|
dnia 28.08.2019 13:58
Krzyż ma się dobrze, i tam byle piorun go nie ruszy.
O zgrozo, spotkałem się z śmiałymi wpisami bystrych internautów, aby wymienić go na drewniany.
Bardzo mi się ten pomysł spodobał, bo zawsze chciałem zobaczyć jak płonie. Było by to spektakularne widowisko!
Może nie pierwsza, ale w końcu jakaś błyskawica by go podpaliła.
Bo wyładowania, wbrew sugestii szanownego Autora, bynajmniej nie są przypadkowe, a natura, choć może i bezrozumna, doskonale wie co czyni.
Jak krupier w Blackjacku, może działać tylko w ściśle określonym zakresie.
Poza tym, to zjawisko jest bardzo dobrze zbadane i opisane, a o odpowiedzialnych za nie prawach, wiemy dość sporo. Prócz tego, gdzie i kiedy walnie.
Za to coś innego zaczyna mnie zastanawiać.
W latach 80. Kiedy to intensywnie po Tatrach chodziłem, a na rzeczonym Giewoncie bywałem do 10 razy w roku, to też tworzyły się kolejki pod szczytem i tłum tam bywał nie mniejszy niż obecnie bywa. Ale jak raz pierdyknęło koło Krywania, a to jeszcze dość daleko, to wierzchołek w 5 minut opustoszał.
Nawet ci co marudzili na łańcuchach, nabrali nagle małpiej zręczności, zsuwając się z nich zwinnie. Też byłem w tym gronie, tylko nie po łańcuchach, tylko grzędą pomiędzy szlakami, żwawo zbiegłem.
No, na szczyt Giewontu, od południa, prowadzi łąka. Dość stromy, ale w większości trawiasty stok. Można nim w miarę bezpiecznie i wejść i zejść. (Z psem bokserem, kiedyś się tam na spacer wybrałem. Wielką sensację wzbudzał na szczycie.)
Także jak przyszła burza, to byłem już przezornie ukryty w kosówce, poniżej Herbacianej Przełęczy.
Przynajmniej ze trzy razy w krzyż przylało.
Robi to wrażenie, oj robi!
Błysk, huk i zapach krzesanego ognia, jak po skale pojedzie.
Więc nie dziw, że teraz się dziwię wikłaniu w zdarzenie meteorologów, i różne tam służby ostrzegania.
I nawet taka myśl po głowie mi się błąka, czy aby Internet nie staje się istotnym elementem selekcji naturalnej.
Bezmyślni muszą odpaść. |
dnia 28.08.2019 14:38
Stoi żeby ściągać pioruny a dla osoby po drugiej stronie globu zwisa |
dnia 28.08.2019 15:12
Ostrych wyniosłości, w których walą pioruny, jest w Tatrach tysiące, krzyż tak naprawdę nie jest tu niczym wyjątkowym. Ale śmierć pod krzyżem nobilituje, podobnie jak śmierć na krzyżu. I uruchamia wyobraźnię poetów :)
Moc pozdrowień. |
dnia 28.08.2019 19:36
Najciekawsze co tu wyczytałam, to opowieść tomnasza, bardzo obrazowo i mądrze prawisz:) Puenta wiersza podoba się:) |
dnia 29.08.2019 10:48
Dajcie spokój z tymi piorunami |
dnia 29.08.2019 12:19
Chroniłam i chronię :) Wiersz "ku pamięci" dla tych, którzy chronią :)
Serdecznie :))) |
|
|