Wciąż Cię widuję jak chodzisz ulicą.
W deszczu - łzach Bożych - z torebką nad głową.
Uciekasz do Niego, aby poczuć się piękną.
By choć przez chwilę móc krzyknąć - jestem!
Odwracam głowę i znów widzę Twą postać.
Tym razem dumnie omijasz kałuże.
Światła błyskawic dodają uroku.
Każdy kto spojrzy... musi Cię kochać.
Z naprzeciw wybiegasz z uśmiechem na twarzy.
On tuż za Tobą z radosnym spojrzeniem.
To był dobry wybór. Życzę Wam szcześcia.
W tej deszczowej chwili to wiem, jestem pewien.
Tuż za mną słyszę Twe kroki - znów jesteś.
W pośpiechu nie patrzysz, to nie jest ta chwila.
Gdyby wyszło słońce, gdyby patrzył w górę...
To nie czas na łowy. To łzy Boże przecież.
W deszczu kroplach widzę, jak piękna jesteś.
Z dzieciątkiem w ramionach. Nie pozwól Mu zmoknąć.
Wybiegłem za Tobą. Wiem, że chcesz być szczęśliwa!
W łzach Bożych stoję i czekam... Gdzie jesteś?
|