Witaj umiłowany. Przybyło kilka narkoz
od ostatnich wieści. Ból się usadowił,
wygodnie i miękko. Ostatni oddech był blisko,
głos uwięziony w lęku. A jednak to nie czas, by
przejść przez strumyk i górę. Mgła, Hiobie, się rozeszła,
tak więc trwam, w przestrzeni, nieosłoniętej murem.
Jeszcze nie mogę uwierzyć, po tylu ranach, kopnięciach -
jasność nastała Hiobie - kos śpiewa, kwitnie lawenda.
Dziwię się i podziwiam, a nawet zazdroszczę,
że przetrwałeś w ufności, to, co było najgorsze.
Hiobie, z ksiąg świętych, starych - czytanych przez wieki,
oto czas odpoczynku, mgnienia małego szczęścia.
Każdym świtem się cieszę, oczy otwieram szeroko,
bez wiary w niebowzięcia. Ciepła cisza i spokój.
Dodane przez Milianna
dnia 20.07.2019 17:01 ˇ
9 Komentarzy ·
545 Czytań ·
|