dnia 15.09.2007 20:55
puszy się to jak paw
gdy jarzębina w nagich piersiach korali
spada w środek złotosnu spełnionych liści
zapisanymi zielono marzeniami
tudzież sili na oryginalność:
sztuczne ognie ranią wieczorne niebo
i spadają plastikowymi rzęsami
wprost w archiwum nadziei
całość wychodzi bardzo niezgrabna i nieprzekonywująca. sorry :)
ale pozdrawiam |
dnia 15.09.2007 21:00
przestań chlać.
i pisać takie coś.
co ci do cholery jest? |
dnia 15.09.2007 21:29
Końcówka - nie bardzo. Początek - piękny, naprawdę bardzo mi przypadł do gustu. Przynajmniej widać, że to poezja, a nie cztery słowa zapisane w słupku ;> |
dnia 16.09.2007 06:20
wstrzymuję oddech i żółć, a chciałam pooddychać nad wierszem ;) |
dnia 16.09.2007 08:09
Weź już nie wstrzymuj tego oddechu, bo pisanie wychodzi koszmarnie. |
dnia 16.09.2007 11:09
wstrzymuję oddech
gdy jarzębina w piersiach korali
spada w środek złotosnu spełnionych liści
zapisanymi zielono marzeniami
przed zamarzniętym szeptem grudnia
a teraz trwożna niedomkniętym żalem
w nagości czyta się krzycząc
pełnymi kiściami czerwieni
wstrzymuję oddech
gdy sztuczne ognie ranią niebo
i spadają w zmowie dotyku
wstrzymuję oddech gdy rani niepewność
tak czytam. i choć nie dokońca tekst biorę...co widać. będę broniła subtelności i obrazu jaki jest w tekście.
pozdr. |
dnia 16.09.2007 13:49
nagie piersi korali, szeptem grudnia, nadziei spełnienia, archiwum nadziei - KOSZmarne, a to pierwsze i ostatnie do konkursu się nadaje. tekst-wydmuszka, na wierzchu ładnie, w środku pusto. |
dnia 16.09.2007 15:09
Chciałam się przejść na spacer między jesiennymi wersami ale musiałam biec.
Stani, dostałam zadyszki, przepraszam, czytałeś swój wiersz na głos?
Napisz gdzie złapać powietrze?
Znajdź mi ławeczkę :)
Pozdrawiam słonecznie :) |
dnia 16.09.2007 19:55
mnie się podoba, a najlepsze masz zakończenie, pozdrawiam :) |
dnia 16.09.2007 22:16
Wiersz zaciekawił, zatrzymał, ale lepiej czyta mi się tak:
wstrzymuję oddech
gdy jarzębina spada
w środek złotosnu spełnionych liści
tuż przed zamarzniętym szeptem grudnia
trwożna niedomkniętym żalem
krzyczy pełnymi kiściami czerwieni
sztuczne ognie ranią wieczorne niebo
i spadają plastikowymi rzęsami
w zmowie dotyku
rani niepewność marzeń a syte spełnieniem
budzą bogów z przedwieczornej drzemki
Pozdrawiam. |
dnia 17.09.2007 17:32
skłonność do nieciekawych dopełniaczy. niestety zabija to treść. jest obraz . ale do przepisania. pozdrawiam serdecznie. zbigniew. |
dnia 22.09.2007 16:53
.. dzięki za różne spojrzenia , pozdrawiam wszystkich ładnie .. |
dnia 02.10.2007 20:11
najłatwiej jest krytykować :) a mię się podoba ! |
dnia 20.10.2007 20:16
nic nie zmieniaj...myślę, że każdy chciałby choć na chwilę usiąść pod taką jarzębiną...oczywiście pozdrawiam jesiennie |
dnia 25.11.2007 20:36
Caly wiersz przypada do gustu. nie jest to wyczyn siegajacy nieba, ale na pewno ciekawie zapisane wlasne odczucia. Razi jedynie fragment plastikowymi rzęsami. Takie jest moje odczucie, co do tego fragmentu. Jednakze nie jest to proba jakiegokolwiek poprawienia. Wylacznie moje odczucie. Powodzenia i moje uszanowanie. |