Korytarz się zamienił w krużganek zamkowy:
z obu stron drzwi wysokie swych tajemnic strzegły;
nim krok zrobiłam - naprzód me myśli wybiegły,
lecz wstrzymał je twych źrenic bezkres zagadkowy.
Czarnoksiężniku.. choć mnie wabiła twa postać,
nie znałam mocy twoich zaklęć, ani sideł;
gorącej namiętności rozpostartych skrzydeł,
żaru spojrzenia, którym umiesz ciało chłostać...
Lecz wtedy tarczę przeciw twej potędze miałam:
chronił mnie urok jego oczu bursztynowych
i uśmiech pogodniejszy od ranków lipcowych,
w którego blasku wątłe swe serce kąpałam.
Minęłam cię swobodnie, lekkim idąc krokiem,
nietknięta jeszcze żadną strzałą zapaloną;
lecz beztroska naiwność cienką jest osłoną
przed twoim rozognionym, magnetycznym wzrokiem.
A ty patrzyłeś za mną swym czarnym spojrzeniem
snując już sieć drapieżną, snując sieć misterną;
nie przeczułam, że skruszysz barierę mizerną
ogarniając mnie całą słodkim zniewoleniem..
Dodane przez Nadzieja
dnia 19.05.2019 23:30 ˇ
18 Komentarzy ·
508 Czytań ·
|