W pałacyku się Schneidera
Nikt nie zbiera jakoś teraz,
Nikt się w salach nie pokaże,
Straszą puste korytarze,
Nikt nie bywa w małej wieży,
Nic tak nie jest, jak należy.
Czasem jednak, gdyby w ciszę
Tak się wsłuchać trochę dłużej,
Można jakiś śmiech usłyszeć
I dziecięcych tupot nóżek.
Można, choćby kto był głuchy,
Wszyscy myślą, że to duchy.
Mnie też czasem strach obleci,
Więc wyjaśnić sobie wolę,
Że nie duchy to, lecz dzieci -
Kiedyś było tam przedszkole.
Do dziś zdrowe są i całe,
To mieszkańcy Bielska-Białej.
Już nie tylko tatę, mamę,
Często dzieci mają same,
Lecz choć przeszły długie lata,
W nich się przecież nic nie zmienia:
Ten był w "Misiach", tamta w "Skrzatach" -
Odzywają się wspomnienia.
Dodane przez Maciek Froński
dnia 23.04.2019 12:17 ˇ
3 Komentarzy ·
445 Czytań ·
|