dnia 10.09.2007 22:09
:))
bendem pierwsza! :)))
hmmm
wiersz jest duszny i zamknięty. puenta malutka..bym powiedziała, że cierpisz na niemoc poetycką.
qrcze
najwyżej sie obrazisz...ale potrafiłeś słowem zakręcić.a tu? więcej chowasz niż mówisz ( skąd ja to znam?:)) klaustrofobia znaczeń.
nie odczytuję , nie widzę...
choć doboro piszące do zła obce mi nie jest i to biorę...bezdyskusyjnie.
i wrócę...se nie myśl:P |
dnia 10.09.2007 22:57
Witam serdecznie pierwszą czytelniczkę :)) Reno :) nie podzielam Twojej opinii, że wiersz jest duszny, ale nie obrażam się rzecz jasna :)) Fajnie, że coś tam bezdyskusyjnie spodobało się. Dzięki za zajrzenie tuż po północy, zaraz po ukazaniu się mojego wiersza. A Twoje powroty mile widziane nawet jeśli z uwagami negatywnymi wobec tekstu. :)
Zdrówka życzę :) |
dnia 11.09.2007 05:42
grunt pod nogami zaczyna przedrzeźniać
swoje ostatnie drżenie
ten fragment mi się podoba. Reszta, raczej mieszane uczucia. serdecznie pozdrawiam. |
dnia 11.09.2007 06:35
mnie się, Jerzy, tym razem nie podoba. cmok |
dnia 11.09.2007 07:00
rozumiem treść - dla mnie jest czytalna ,ale jednak niezbyt w słowach
pozdrawiam |
dnia 11.09.2007 07:04
Witaj Jurek:)
mi akurat dobrze się czyta-:)
Sfera dysona otworzyła drzwi do paru skojarzeń i ładnie wprowadza, odniesienie jej do ciała, ciała szczelnie oplecionego podminowaniem ma swoją wymowę.Coś, co nasunęło mi się na myśl pierwsze to świadomość tego, że ciało w rezultacie stanowi puszkę, w której jesteśmy zamknięci, zapuszkowani od poczęcia po śmierć.Natura wyposażyła ludzi nieco i udaje się nam komunikować z osobnikami taki sami jak my-ale ta komunikacja ciągle stoi na ubogim poziomie, nie udaje się mimo czynionych wysiłków tak siebie czy kogoś "odpuszkować" aby nawiązywane kontakty w pełni eliminowały problemy samotności - i - i okazuje się, że samotność jest przypisana istnieniu. Możnaby tu sobie zawołać tak jak Enrico Fermi "Gdzie Oni Są ?" -i absolutnie nie odnieść tego pytania do cywilizacji pozaziemskich tylko do ludzi, tych tuż tuż obok, tych bliskich, nawet kochających i przez nas kochanych-czort jeden wie dlaczego ocierając się o ramiona ludzi nadal we wzajemnych korelacjach pozostajemy wobec siebie zamkniętymi światami.
Kiedy wokół siebie wytwarzmy Sferę Dysona ?-kiedy zaczynamy wysyłać zaledwie podczerwone promieniowanie nie okazując jak burzliwe procesy zachodzą we wnętrzu ? kiedy na przekór- czasem też i logice- tolerujemy niszczące wybuchy środkowe przy stoickim wyrazie oblicza na zewnątrz ?
Człowiek jest stworzeniem dziwnym, bardzo dziwnym- okazuje się, że puszkowania siebie uczy się od dzieciństwa, ba potem jako rodzic uczy tego potomstwo - przecież tłumimy odruchy płaczu, krzyku, tupania...wszystko to uznajemy za infantylne, pierwotne, określamy jako brak umiejętności bycia w grupie rówieśniczej, nadpodliwość itd, a zachwycamy się kiedy oglądamy pojedynki rewolwerowców o kamiennych obliczach albo z dumą powiadamy "gotowało się we mnie ale nie drgnęła mi nawet powieka, otwróciłam/łem się spokojnie na pięcie i pokazałam/łem plecy" - my to pokazujemy, afirmujemy, my robimy wiele dla "godnego obnoszenia masek bezczucia", marmurowych makijaży- dla mnie powłoka sfery dysona jest w tym "marmurze min".
Mam przed sobą Twój wiersz- a w sobie ogrom tego co nie ma szans --bo nie ma, bo byłoby to niezrozumiałym postępowaniem, czymś czego się nie robi, czymś czego cywilizowani, współcześni nie tolerują, nie chcą, odrzucają-- ujrzeć światła dziennego i będzie na zawsze moim życiem wewnętrznym, moją tak bardzo istotną częścią osobowości, dla której tyle istnienia ile mnie na świecie. Może człowiek wykombinował sztukę właśnie dlatego, że już nie zmieścił się sam w sobie i nie znalazł innego, lepszego sposobu na przelanie się poza siebie ?
Jurek-dawno przy wierszu nie myślało się mi się tak prosto, jasno i tak intensywnie. Treść dla mnie. Wybacz wrodzoną skłonność do nadwyobraźni z naditerpretacją - coż, albo coś do mnie trafia albo nie, a jak trafi to chyba ma prawo się troszkę porozrastać i poszleć. O reszcie usłyszysz od innych. Dzięki, pozdrawiam:))) - Lilka. |
dnia 11.09.2007 07:12
Posklejane wymyślne połączenia słów. Że niby to hehe poezja. |
dnia 11.09.2007 07:56
ciało szczelnie oplecione podminowaniem
Jak Pan to sobie niby wyobraża?
Całość nieciekawa, banalna końcówka dobiła resztę. |
dnia 11.09.2007 09:07
Zrozumialem, ze nie rozumiem intencji autora.Pozdrawiam |
dnia 11.09.2007 10:15
Panie Rafale-myślę, że ten wiersz sprowokuje do paru dyskusji, co byłoby jakimś przełamaniem i ożywieniem na PP.
Mam zywczaj wracać do wierszy, które komentuję stąd czytam o pańskich wątpliwościach- no nie chcę się bawić w odpowiadanie za autora-zapewne sam zrobi to daleko lepiej niż ja, ale powiem co mi się kojarzy z takim zapisem.
"ciało szczelnie oplecione podminowaniem"
--ciało człowieka jest jak mikrokosmos-jest w nim wszystko co pozwala istnieć- na pierwszy rzut oka widać zewnętrze i w zasadzie tylko tyle-ale ...kiedy dociekamy jak to wszystko czym jesteśmy działa, jak zbudowane są poszczgólne elementy tworzące ten "mikrokosmos" nie jeden raz można popaść w zdumienie;
układ nerwowy jest bogactwem niemal "drzewostanów"-to całe obszary "zalesione przez dendryty i neuryty , to "rafy synapsowe".....każda z czynności tych kojarzonych,zamierzonych jak i takich nie rejstrowanych jakby przez nas polega na przenoszeniu małego ładunku elektrycznego od drzewka nerwowego do drzewka nerwowego ....i w sumie widzę to jak balet maleńkich wyładowań, minipiorunów ....no cóż-staram się jak potrafię przybliżyć panu ten obrazek jaki gdzieś tam mi się zarysował kiedy czytałam--
-proszę sobie spróbować wyobrazić, że kiedy rozebrałabym pana ze skóry-czego nie zrobię!-spokojnie..!-jestem bardzo pokojowo nastawioną istotą--ale załóżmy, że tak można-
otóż pod nią ma pan niesamowitą ilość zakończeń nerwowych- one pozwalają panu czuć dokładnie wszystko , nawet to czego pan sobie nie życzy, i nawet wtedy kiedy jest pan zbyt zajęty żeby zastanawiać nad czuciem....czym czasem bywamy zaskoczeni, że oto nagle dreszcz zimna albo pot ni z gruszki ni z pietruszki...a to robota wyspecjalizowanych zakończeń nerwowych;
pod skórą jest pan opleciony siecią nerwową, nieco głębiej siecią naczyń limfatycznych i krwionośnych...itd- a gdzieś tak z środku,po lewej -to przysłowie serducho, i jeszcze chorda dorsalis (struna grzbietowa-najważniejsza ze strun jakie znam - no mozna na upartego na niej zagrać) od której te wszystkie nerwy hordą się rozbiegły i bez której nic nie trafi na odpowiednie zwoje mózgowe :)))
zatem proszę pana chciał nie chciał JESTEŚMY W SIECI :)pan, ja, autor tego wiersza i peelka, o której autor pisze...
jeśli mamy do czynnienia z osobą wrażliwą-mawiamy, że cała bywa zbudowana z "nerwów"-jeśli do tego jest to osoba, która reaguje żywo to mawiamy "ale jesteś podminowana/wany" - ja tak odbieram ten wers- sądzę, że autor pisze o osobie, którą zwykliśmy nazywać "ta z nerwem", obdarzonej wrażliwością, pewnym wyjątkowym temperamentem-co bywa, zdarza się ; może także taki zapis charakteryzować osobę skrytą, kompensującą w sobie to co dociera z otoczenia i czasem dającą się poznać w takim czy innym przejawie jako "wyjątkowy wrażliwus"-przecież osobowości bywają tak różne.
Lubię ten typ wypowiadania myśli, takie powiązania- dlatego wiersz zrobił na mnie wrażenie- jest pozornie prosty i pozornie skomplikowany- zatem pozwala mi krążyć, szukać, łączyć i nie traci w moim odczuciu na ukazaniu sytuacji lirycznej- bo jest w nim pewien dramat-rozmijanie się chociaż jest przeświadczenie, że właśnie się znaleźli. P.:))) |
dnia 11.09.2007 11:19
Dla mnie bez:"podminowaniem" i "miłosny",
zresztą tak czy siak mi się widzi,
pozdr, |
dnia 11.09.2007 11:50
lubię takie"nitjerowskie" kombinacje - podoba mi sie i już... i koniec ...i kropka.No, może się jeszcze usmiechnę i pozdrowię): |
dnia 11.09.2007 12:54
Jerzyku na razie powiem tylko że bardzo podoba mi się II komentarz do wiersza Quasi(zresztą i I też) i nie wiem co mogłabym jeszcze do niego dopisać ? bo wiersz faktycznie zawiera w sobie wbrew wszelkim pozorom wiele treści.
Odnośnie technicznej str - wykonania, poczekam jeszcze z oceną
(zapewne po wielu czytaniach jak zwykle nieco złagodnieje;))
Pozdrawiam :)) |
dnia 11.09.2007 14:38
Wiesz, tak jakoś skojarzył mi się Twój wiersz z 11 IX 01
to pierwsza warstwa, jaką tu dostrzegłam.
Druga była już inna.
Parafrazując -jesteś moim światem, do którego się nie przyznaję, ale do którego wracam, rozumiem zło -choć bez akceptacji- i wierzę, że miłością mogę je zamienić-
Pierwsza warstwa jednak zostanie na dłużej również w kontekście dobra i zła.
A teraz poczytam komentarze :)
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
słoneczności z mojego przybrzegu
emba |
dnia 11.09.2007 15:24
jeden z Twoich najsłabszych tekstów. całość wysilona, jakby "lepiona" za wszelką cenę (i tylko od tej strony trafny tytuł).
po kolei:
1. strofa:
pierwszy wers w obecnej wersji bardzo niezręczny, jeśli chodzi o oplecenie podminowaniem.
jeśli koniecznie ciało szczelnie oplecione - dałbym po prostu dwuznaczne minami; jeśli koniecznie podminowanie - zdecydowanie przepisałbym cały wers.
2. strofa:
ewentualnie do uratowania, ale, jak dla mnie zprzedrzeźnia zamiast zaczyna przedrzeźniać.
3. strofa:
łopatologicznie, nieciekawie.
4. strofa:
"przygotowania" do puenty, z punktu widzenia tekstu i samej puenty (abstrahując od tego, jaka jest, o czym niżej) zdecydowanie zbyt rozwlekłe => dałoby się je ograniczyć do 1 wersu / kilku słów.
ostatnia strofa:
zwykle w przypadku Twoich tekstów - gwóźdź programu, tym razem, niestety - gwóźdź do trumny. straszny banał.
pozdrawiam. |
dnia 11.09.2007 17:37
quasi ---> ja wszystko rozumiem; chodzi mi o to, że JĘZYKOWO wyszło to bardzo niezgrabnie. Sądzę, że do każdej, najbardziej banalnej frazy, każdego obrazka w wierszu da się dobudować jakąś mniej lub bardziej zawiłą historię, która ma usprawiedliwiać jej (frazy) istnienie. Niestety treść 'historii takiej frazy' a fraza sama w sobie (językowo) to dwie inne sprawy, których jakości często nie chodzą ze sobą w parze.
Pozdrawiam |
dnia 11.09.2007 18:08
Woody. Dzięki za zajrzenie i wybranie podobającego się fragmentu. Może następnym razem napiszę bardziej jednoznacznie w Twoim guście? Oby! :)
Serdeczności. |
dnia 11.09.2007 18:09
Joasiu :) Mówi się trudno :) Poprawę obiecuję :) Cmok. |
dnia 11.09.2007 18:09
Natalio :) Dzięki za przekaz ogólnych wrażeń. Jakieś konkretne słowa radziłabyś usunąć? Zamienić na inne? Usunąć jakieś zbędne frazy? Które Twoim zdaniem? Chętnie poznam Twoją szczegółową opinię.
Pozdrawiam :) |
dnia 11.09.2007 18:10
Witaj Lilko :) Dość trafnie odczytałaś moje intencje użycia w tym wierszu pojęcia 'sfera dysona'. Oznacza ona tu prowadzące do osamotnienia zamknięcie się w sobie. Odizolowanie od impulsów płynących z zewnątrz, skupienie się na własnym wnętrzu z którego żaden niedyskretny impuls czy sygnał wyjść na zewnątrz nie ma prawa. Gromadzi się więc w środku wielka energia, która kumulując się powoduje owo podminowanie prowadzące w efekcie do eksplozji i otwarcia się na najbliższego człowieka. Wtedy ta puszka o której wspominasz (czasem jest to istna puszka pandory) ulega otwarciu i relacje z wszelakimi czynnikami zewnętrznymi normalnieją. Kontakt dzięki tkwiącemu w każdym w nas dobru zostaje więc w końcu nawiązany. Ale potrzebny jest niezbędnie ów wewnętrzny wstrząs. Dziękuję Ci za dwa bardzo obszerne i ciekawe komentarze. Interesująco napisałaś zarówno o człowieczym "opuszkowaniu" jak i o podminowaniu. Cieszę się, że dobrze zrozumiałaś wiersz i jego przesłanie. Dziękuję Ci za tak długie zatrzymanie się i poświęcenie sporego wysiłku na napisanie obu bardzo treściwych komentarzy. Pozdrawiam :)) |
dnia 11.09.2007 18:11
Panie Zbyszku63. Przyzwyczaiłem się, że wszystkie moje teksty nie w pańskim guście. Na podstawie pańskich komentarzy pod wierszami innych użytkowników nie uważam aby znał się Pan na poezji. Nawet na hehepoezji :) Mimo to dziękuję za zajrzenie i skomentowanie. W końcu jakiś to wysiłek włożony i uszanować go trzeba. |
dnia 11.09.2007 18:12
Rafał B. Dziękuję za przeczytanie i przekazanie swoich odczuć. Zakwestionowana przez Pana fraza na pierwszy rzut oka rzeczywiście może wydać się dość karkołomna. W moim jednak pojęciu sens swój posiada. Oczywiście językowo mogłaby wyjść sprawniejsza. Przyznaję. |
dnia 11.09.2007 18:13
Jacenty. Moje intencje zaprezentowałem w odpowiedzi dla Quasi. Dziękuję za zapoznanie się z treścią i przeznaczenie czasu na poszukiwanie sensu :)
Pozdrawiam. |
dnia 11.09.2007 18:14
a mi słówko? a ja?
:(
¤¤¤¤¤¤¤
emba ;) |
dnia 11.09.2007 18:14
Lim Limpopo. Cieszę się, że ogólnie tekst Ci się widzi. Bez podminowania owszem może być, ale mnie ono wydaje się tam potrzebne. W puencie odjęcie od listu przymiotnika "miłosny" sprawiłoby że wyblakłaby ona całkiem. Takie mam wrażenie.
Pozdrawiam. |
dnia 11.09.2007 18:16
Polu :) Bardzo mi miło, że całość w Twoim guście. Dziękuję Ci za ukazanie swoich tak pozytywnych odczuć.
Pozdrawiam :)) |
dnia 11.09.2007 18:18
Krysiu :) Cieszę się, że wiersz dla Ciebie zrozumiały i treściwy. Chętnie zapoznam się z Twoimi technicznymi i dalszymi ewentualnymi - nie tylko technicznymi - uwagami, propozycjami zmian etc. Czekam na nie :)
Serdeczności Krysiu :)) |
dnia 11.09.2007 18:20
Embo :) Początek ma owszem elementy katastroficzne, ale pisząc ten tekst przyznać muszę, że nie usiłowałem ukazać w nim wydarzeń z 11 września 2001. Interesująco sparafrazowałaś końcówkę. Podoba mi się to :)
Serdeczności plus słoneczności ślę :) |
dnia 11.09.2007 18:30
Rafał. Znowu nie w Twoim guście :( Jesteś wymagającym czytelnikiem i bezkompromisowym komentatorem. I bardzo dobrze. Tak trzeba :) Może mi to kiedyś pomoże złapać szybciej lepszą formę? No ale przejdźmy do meritum:
Albo przepiszę pierwszy wers pozostawiając "podminowanie", albo pierwsza strofa będzie bez niego wyglądać tak:
ciało staje się
sferą dysona
która oczekuje na wybuch
W drugiej przyjmuję Twoje "przedrzeźnia"
Co do trzeciej to Ci się narażę swoją zuchwałą niepoprawnością, ale mnie nadal podoba się ta gra słów i nijak z łopatologią nie chce mi się kojarzyć. Ani jej więc nie wyrzucę ani nie zmienię.
końcówka zaś w moim pojęciu może na dziś wieczór wyglądać tak:
codziennie dajesz do myślenia
chowasz w cieniu
to że w każdym z nas
jedynie dobro
potrafi napisać do zła
list miłosny
Na tę chwilę nic lepiej nie poprawię :( Drugiej wersji też chyba nie dam rady sporządzić. Czy to taki słaby tekst? Mnie się nie widzi aż taki słabiuteńki. No i nie wszystkim się nie podoba. Ale Tobie podobać się nie musi. Dobrze, że mnie o tym poinformowałeś i poczyniłeś interesujące szczegółowe uwagi. Dzięki :)
Pozdrawiam. |
dnia 11.09.2007 19:24
Najpierw tekst przyporządkowałem koncepcji Freemana Dysona i to był błąd generujący fałszywe tropy interpretacyjne. Bo przecież pointą wiersza jest pisany do zła list miłosny. Trochę wiary i trochę ludzkiego ciepła. to wynoszę z tego wiersza. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 11.09.2007 19:40
Panie Henryku. Trochę wiary i trochę ludzkiego ciepła - niby niedużo, a jednak jak wiele odnalazł Pan i wyniósł z tego wiersza. Może mnie to tylko bardzo cieszyć. Dziękuję :)
Pozdrawiam. |
dnia 12.09.2007 06:00
jeśli już skróciłeś 1., 2., 4. i 5. strofę, jak dla mnie w przypadku 3. również wypadałoby zrobić to samo (swoją drogą: jest tutaj gdzieś "gra słów"?).
w każdym razie na Twoim miejscu nie ratowałbym tego tekstu, raczej napisałbym go od nowa, inaczej, wykorzystując ciekawsze pomysły (choćby na miarę tego z 2. strofy).
pozdrawiam. |
dnia 12.09.2007 07:28
podpisuję się pod wierszofilem
ja nie mam pomyślunku
pozdrawiam |
dnia 12.09.2007 17:20
Wrócę jak wkleisz poprawioną wersję, dam sobie więcej czasu:)
Pozdrawiam |
dnia 13.09.2007 03:31
Rafał. Pewnie wypadałoby skrócić i trzecią :) Ale, choć niechybnie uznasz to za irracjonalne, polubiłem tę strofę i nie chcę jej ciąć. Nawet jeśli powiedzenie "gra słów" jest tu nieco na wyrost :) Po prostu ten fragment jest wzięty w życia. Może i banalny się wydać może, ale jest żywy i prawdziwy. Napisać wszystko na nowo - nie od razu - ale kiedyś mogę spróbować.
Natalio :) Szkoda, że nie udało Ci się nic ciekawego wymyślić. Dzięki za ponowne zajrzenie :) Mam u Ciebie zaległości. Przepraszam. Wkrótce je nadrobię.
Bogusiu :) Na tę chwilę moja poprawiona wersja wygląda tak:
ulepione z tego o czym wiadomo coraz mniej
ciało staje się
sferą dysona
która oczekuje na wybuch
grunt pod nogami przedrzeźnia
swoje ostatnie drżenie
w nim
jesteś całym moim światem
przed którym muszę udawać
że jednak nim nie jesteś
codziennie dajesz do myślenia
chowasz w cieniu
to że w każdym z nas
jedynie dobro
potrafi napisać do zła
list miłosny
Pozdrawiam Was :))) |
dnia 13.09.2007 07:27
mnie się ostateczna wersja spodobała. pozdr |
dnia 13.09.2007 18:10
Podoba mi się ale trzecia strofa jeszcze uwiera, nad nią mógłbyś pomyśleć, zakręcić trochę:)
Pozdrawiam |
dnia 13.09.2007 18:55
Panie Krzysztofie. Bardzo się cieszę, że poprawkowa wersja podoba się. Tym bardziej rad jestem, że korekty swoich wierszy często mi nie najlepiej wychodzą.
Bogusiu :) Fajnie, że dobrze odbierasz całość. Trzecia jednak uwiera. Mnie nie uwiera i co gorsza wcale nie mam dobrego pomysłu jak ją zakręcić zmodyfikować, aby wyszło lepiej. Musi więc tak pozostać :)
Pozdrawiam Was :))) |
dnia 13.09.2007 20:23
Znam ból:)) |
dnia 14.09.2007 04:00
Też go dobrze znam. Ale też i sposoby jego łagodzenia, uśmierzania. Pewnie tylko dlatego nic mnie nie uwiera :)) |
dnia 19.09.2007 19:06
Jerzyku - ja tak króciutko dzisiaj w tym :
codziennie dajesz do myślenia
i chowasz w jego cieniu
bym mógł odnaleźć bez większego trudu - widzę więcej , niż w Twoje nieco skróconej wersji:
codziennie dajesz do myślenia
chowasz w cieniu
to że w każdym z nas
ściskam serdecznie :) |
dnia 19.09.2007 19:49
Krysiu :) Też teraz widzę więcej w tej pierwszej wersji wspomnianego przez Ciebie fragmentu :) Przywracam go więc do pierwotnej postaci. Bo przecież to my oboje najlepiej czujemy ten wiersz. Samokrytycznie powiem, że zbyt szybko chyba czasem ulegam sugestiom dokonania cięć czy modyfikacji tekstu. Nie zawsze mu to potem wychodzi na dobre. Dobrze, że czuwasz i dostrzegasz moje błędy popełniane mimowolnie przy próbach modyfikacji. Dzięki :)
Ściskam Cię Krysiu równie mocno i serdecznie :) |
dnia 22.09.2007 10:24
wiersz bardzo mi sie podoba, lubie czytac teksty
..które cos we mnie zostawią,zmobilizuja do myslenia,a ten do nich nalezy.W pewnym momencie naszego zycia zdajemy sobie sprawe że nasze ciało jest dla nas za ciasne,dzień ma za mało godzin....a świat jest taki piekny,prawda? |
dnia 25.09.2007 08:48
To, co chcielibyśmy wykrzyczeć i pokazać całemu światu, musimy szczelnie ukrywać w cieniu...
Bardzo ciekawie napisane.
Pozdrawiam ciepło:) |
dnia 16.10.2007 19:02
Sandro :) Diani :) Miło mi, że wiersz w Waszym guście. Dziękuję za przekaz Waszych bardzo przychylnych mu wrażeń. Bardzo przepraszam Was obie za spóźnioną odpowiedź na komentarze. Z braku czasu człowiek dużo rzadziej zagląda nawet do nieco tylko dawniejszych wierszy.
Serdeczności Wam ślę :)) |