Ślady blizn po okaleczeniach
ukrywa rudozielony mech.
Czasem, przy pełni księżyca,
elizejski szelest liści przypomina tamte dni.
Spośród przeczesywanych wiatrem zielsk,
jak lufy wcelowanych w niebo moździerzy,
sterczą zmurszałe, bezramienne krzyże.
Pazerna rdza zamieniła imiona w rudy pył,
który krople łez wklepały w piach.
Przez rozhuśtany, ażurowy cień
połyskują w promieniach słońca,
przypominające fragmenty zniczy,
różnokolorowe zwierciadełka.
Chciałoby się krzyczeć:
"Wstańcie do apelu!"
Zimna, żelazna dłoń zatyka usta.
Dodane przez Idzi
dnia 20.02.2019 12:13 ˇ
10 Komentarzy ·
626 Czytań ·
|