Kiedy przyniósł mi pierwszy kosz róż
tak pąsowych jak burgunda toń,
ucałował z czułością mą dłoń,
ostrzegł mnie wtedy mój Anioł Stróż.
Jednak róże te kwitły co tchu,
w mały ogród zmieniły mój dom;
ich zapach towarzyszył mym snom,
taka była ich woń, jak ze snu.
Kiedy przyniósł ostatni kosz róż
tak różowych jak zachodu skroń,
musnął tylko zdawkowo mą dłoń,
z ulgą odetchnął mój Anioł Stróż.
Róże te jedna zgasiła noc,
smutno główki swe zwiesiły w dół;
suche płatki opadły na stół
i wspomnienia straciły swą moc.
Dodane przez Nadzieja
dnia 12.02.2019 14:24 ˇ
7 Komentarzy ·
492 Czytań ·
|