W paprotnym gaju purchawka mała
na katar nosa zachorowała.
Trzeba jej pomóc i to czym prędzej,
bo nie wiadomo, co dalej będzie.
Oddechu wcale złapać nie może.
Pomocy szukać trzeba by w borze.
Przyleciał dzięcioł, lekarz sędziwy.
Zaproponował okład z pokrzywy.
- A moim zdaniem będzie najlepsza
i, co ważniejsze również bezpieczna,
świeża nalewka z czarnej jagody
- powiedział chorej mech rudobrody.
- To medykament trochę za słaby,
trzeba dla zdrowia znacznej poprawy,
podawać z rosą soczek brzozowy
- stwierdził stanowczo puszczyk z dąbrowy.
Aby jej ulżyć chociaż troszeczkę
muchomor oddał jedną kropeczkę.
Pszczoły przyniosły w konwalii dzbanku
orzeźwiający napar z rumianku.
Żadna terapia nie skutkowała.
leśna pacjentka nadal kichała.
Przyszedł kropidlak, jednym dotykiem
wyleczył, bo był z antybiotykiem.
Dodane przez ela_zwolinska
dnia 12.02.2019 00:31 ˇ
13 Komentarzy ·
585 Czytań ·
|