Osiodłali już cztery konie,
czterej jeźdźcy apokalipsy.
Pierwszy jeździec miecz dzierży w dłoni,
na rumaku od wiatru szybszym.
Drugi włócznię wzniesioną trzyma,
przerażony step opustoszał...
Po horyzont wodzi oczyma
i ostrogą spina karosza.
Trzeci wiezie żagiew nad głową
i pożogę gotów wywołać.
Rumak grzywą potrząsa płową,
z chrap mu ogień bucha dokoła.
Czwarty wiezie u boku całun
koń wspiął przednie nogi ku górze...
Tuż za nimi idzie pomału
śmierć, wspierając się na kosturze.
O ucieczce nie ma co marzyć
na dalekie bezludne wyspy,
bo ruszyli z furią na twarzy
czterej jeźdźcy apokalipsy.
Szara myszka
Dodane przez Szara myszka
dnia 16.11.2018 13:24 ˇ
7 Komentarzy ·
608 Czytań ·
|