O zmierzchu światło staje się
cieplejsze. Rozproszone łamie
granice - detale przestają zbyt być
sobą. I gdy od gospodyni w Jaworkach
w odpowiedzi na pytanie kto mieszka
w tym domu na wzgórzu słyszymy - "Nejdże"
to zupełnie jakby pijany Zenek z Obidzy
przechodził drogą z przełęczy.
Zarysowuje się dojrzała złożoność
w której mieszczą się - senator ubierający
się w góralski strój, by wygłosić dzisiejszego
wieczoru mowę we wsi, nasze przepocone skarpety
i chilijskie cabernet sauvignon w blaszanych kubkach.
Świat powoli wydaje się trochę mniej widzialny
całkiem jak ty - nigdy nie będący sobą
bo niby dlaczego miałbyś być.
|