Zbliża się pora jasnofioletowych westchnień.
Niedługo oczyszczą rzeki, sinice
wdzierają się wszędzie.
Nad Niesobem wciąż przejrzyste niebo.
Na tafli wody dzikie kaczki, dające ostatnie wskazówki
rozbrykanym podrostkom.
To pora festiwali
odlatującego ptactwa,
ryczących jeleni, parkających zajęcy.
W zaroślach i trzcinowiskach moszczą się
królewskie bażanty i kuropatwy
tak zwyczajne, jak zwyczajna bywa jesień,
choć tyle w niej barw.
Pomiędzy
ten niezwykły, trójkolorowy,
z Różą Lutra, gwiazdą i krzyżem w tle.
Czy znowu przyjedzie Antośka
tu, gdzie splatają się różnobarwne dłonie
nad niesobczańską krainą,
gdzie w czas odlotów,
w czas mistycznych uniesień
łączą się
ziemia, człowiek i miłość?
Dodane przez Bernadetta33
dnia 19.08.2018 15:02 ˇ
17 Komentarzy ·
956 Czytań ·
|