*
Wieczór blisko, trzeba schodzić z grani.
Gdzieś za górą już kryje się słońce.
Skalne baszty pod niebem zostały
i znów hale i smreki szumiące.
Wkoło słychać cudowne granie -
wiatr żartowniś drażni struny sosen,
czule szepczą w dolinach strumyki.
Góry dają przedwieczorny koncert.
I tak sobie idę, zasłuchany,
w tę melodię, odwieczną i wzniosłą,
a gór szczyty już nikną w oddali,
dzwonki kwiatów pochylają się do snu.
Zgasło słońce, do nizin już trzeba.
Smutny powrót. Na ziemię - z nieba.
* *
Tu są łąki, tam jest niebo,
a pomiędzy - szczyty gór.
W lustrze nieba połyskują
wachlarzyki orlich piór.
Tu są łąki, tam jest niebo,
a pomiędzy - twoje oczy,
tak cudownie zachwycone.
Dotyk gór je zauroczył.
Leśne szepty, szmer strumyków,
na przełęczach wichru jęki.
I za radość i za miłość
ślę wam góry, wielkie dzięki.
Dodane przez Janusz
dnia 05.06.2018 03:07 ˇ
15 Komentarzy ·
779 Czytań ·
|