dnia 30.08.2007 06:01
P r z e g a d a n e
. |
dnia 30.08.2007 07:12
Przegadane, to prawda. Dla mnie tylko dwa fragmenty: "dosychają kamienie łzy oraz krowie placki" i "me ciało - pełne niespełnionych jeszcze refrenów". Reszta do mocnego odcedzenia. Pozdrawiam! |
dnia 30.08.2007 08:56
wiersz ładnie wybrzmiewa, czytam go co najmniej dwubiegunowo :-) |
dnia 30.08.2007 09:47
właściwie nawet się spodobał - oprócz trzeciej części z tymi marzeniami na betonie
taki trochę buntowniczy ten wiersz
ale po przycięciu będzie lepszy
pozdrawiam ciepło;)
ellena |
dnia 30.08.2007 09:48
ja bym mu jeszcze hukła w ucho. :))
ale dobrze go było przeczytać :)) |
dnia 30.08.2007 10:48
kto lub co jest matczym? raczej bym jeszcze dopisał niż skreślał. ryzykowne słownictwo. skojarzenia. i nawiązania. dla mnie wyrafinowany i przemyślany poetycki kicz. warto nad popracować by był wiersz. ma szanse. pozdrawiam serdecznie. zbigniew. |
dnia 30.08.2007 11:22
Wszedłbym z sekatorem i poucinał to i owo. Momentami są błyski, momentami jest bardzo źle, szczególnie w tych 'mocniejszych' fragmentach.
Pozdrawiam |
dnia 30.08.2007 23:14
Hm.
---------------------
Bezzwłocznie śmiercioodporny
Jestem początkiem i w tym upatruję swego najdoskonalszego oszczerstwa.
**********.
Od pięciu minut; Od moje lub Od pięciominutowe
zaledwie gardło; poderżnięte podrzucone podtarte - w nagie brązowe tło;
Od minut dziesięciu pięciu; Od moje; Od szeroko rozdarte i moje
zaledwie dwuminutowe powykręcane nogi i dłonie Od może te nigdy nie będą już władne.
...
Ze skóry przyroda odsysa palce poszarpanych
przyjaciół i wrogów; dosychają kamienie łzy oraz krowie placki.
...
więc za dziś i za wczoraj nie ma mnie w spisach powszechnych
a więc okazuje się że epitafium wyszepczą mi kwaśny deszcz i wiatr
więc za ktoś i za nikt nie mieszkam w kościołach i w kościach
a więc za rok i za noc nie ma mnie w kolędach śpiewanych przez dzieci
...
odradzam się w wędrówkach mrówek;
potrafię i w dzbanie czerwonej porzeczki
zmartwychwstać; powstanę w liściach sałaty
które lubię powtarzać lub w zgniłych rurach
które lubię dotykać;
...
Oto więc leżą moje zwłoki - ostatecznie skurwione.
Oto moje Ścierwo - Drewno - Dno. Wypenetrowane i nieodstawione na półkę.
Leżą me piękne zwłoki nieruszane
przez sępy hieny i komary
Leżą me piękne palce paznokcie i włosy
Oto me ciało - pełne niespełnionych jeszcze refrenów
Oto ja - pełen jeszcze balsamu kamfory i parafiny.
------------------
Łeb mi pęka, wstępnie bym huknął go;> tak. Tylko teraz to już zapewne inny wiersz; jutro zapewne wyprę się wszystkiego i wrócę do poprzedniej wersji ;--> R. |
dnia 30.08.2007 23:25
Oczywiście zamiast 'r11;' mamy myślniki, proszę wziąć pod uwagę. Oczywiście nowa druga jest przegięta, a trzecie dziurawa jak.. ta lala. Godzina u mnie 01:23.
SH, GW: co poradzisz;>
ellena: marzenia na betonie - no prawie jak gacie na łopacie;->, pozdrawiam również ciepło;)
la-winda: no i huknąłem, ciekerałt ;)
zbigniew: mutacja od "matczynym", neologizm w pewnym sensie;>
Ogólnie dzięki serdeczne wszystkim za wizytę i uwagi - now przewalę się w kimę, pyskiem wprost;>. Zdrówka dla wszystkich R. |
dnia 31.08.2007 07:47
dobra droga. pozdrawiam serdecznie. zbigniew. |
dnia 31.08.2007 09:02
za długie |
dnia 31.08.2007 12:32
Sporo fajnych miejsc i kilka niepotrzebnych. Ten fragment do przepisania, imho:
Ze skóry przyroda odsysa palce poszarpanych
przyjaciół i wrogów
Poucinałbym jeszcze (mówię o wersji drugiej):
Jestem początkiem i w tym upatruję swego najdoskonalszego oszczerstwa.
**********.
Od pięciu minut; Od moje lub Od pięciominutowe
zaledwie gardło; poderżnięte podrzucone podtarte - w nagie brązowe tło;
Od minut dziesięciu pięciu; Od moje; Od szeroko rozdarte i moje
dwuminutowe powykręcane nogi i dłonie Od może te nigdy nie będą już władne.
nie ma mnie w spisach powszechnych
epitafium wyszepczą mi kwaśny deszcz i wiatr
nie mieszkam w kościołach i w kościach
nie ma mnie w kolędach śpiewanych przez dzieci
...
odradzam się w wędrówkach mrówek;
potrafię i w dzbanie czerwonej porzeczki
zmartwychwstać; powstanę w liściach sałaty.
powstanę w zgniłych rurach
które lubię dotykać;
...
Oto więc leżą moje zwłoki
Oto moje Ścierwo - Drewno - Dno. Wypenetrowane i nieodstawione na półkę.
Leżą me piękne zwłoki nieruszane
przez sępy hieny i komary
Leżą me piękne palce paznokcie i włosy
Oto me ciało - pełne niespełnionych jeszcze refrenów
Oto ja - pełen jeszcze balsamu kamfory i parafiny.
Być może straci trochę ze swojego specyficznego, profetycznego patosu, który zapewne był celem autora, ale moim zdaniem nie straci :)
Pozdrawiam |
dnia 31.08.2007 13:03
a tym razem czyta mi się nieźle, pomiędzy wersją Autora a wersją jakuba jestem i tak mnie zakręciło, że już sama nie wiem, która bardziej smakuje. w każdym razie, proszę przyuważyć, rodzynek ino tym razem samych nie wybieram ;> |
dnia 31.08.2007 17:30
odradzam się w wędrówkach mrówek;
potrafię i w dzbanie czerwonej porzeczki
zmartwychwstać; powstanę w liściach sałaty.
powstanę w zgniłych rurach
które lubię dotykać;
to jest dobre. Trochę jak z Miłosza ("Mrówka obudowuje białą kość")
Czyli - po przerbkach, może być dobrze. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 31.08.2007 17:57
przeróbkach |
dnia 31.08.2007 19:01
jacobs: drugiej nie sposób mi się jest pozbyć - tam musi coś być;> (ze wzgl kompozycyjnych: pierwsza 'moment w', druga 'obserwacje po (takie wsiąkanie w glebę)'; trzecia rozliczenie; czwarta 'rozliczenie po' (tu dla kontrastu ziemia - oddaje peela), i piąta taki powiedzmy sentyment już spoza tego wszystkiego); ocięcie części "za dziś", "za nikt" itd - odziera mi podstawową siłę "rozliczenia"; natomiast
odradzam się w wędrówkach mrówek;
potrafię i w dzbanie czerwonej porzeczki
zmartwychwstać; powstanę w liściach sałaty.
powstanę w zgniłych rurach
które lubię dotykać;
...
Oto więc leżą moje zwłoki
Oto moje Ścierwo - Drewno - Dno. Wypenetrowane i nieodstawione na półkę.
daje mi dużo do myślenia. Dzięksy za uwagi & Pozdro600
cicho: no... nareszcie...;-) poza tym wiesz - nadmiar rodzynek budzi niestrawności ;-> Pozdrawiam również.
henryku: dzięki wielkie, pozdro dla Cię również
R. |
dnia 26.10.2008 15:44
dwa ostatnie wersy - cudne. |