grzebie w piórach skrzydłami trzepocze
wiatr całą w przestrzeni kołysze
płynie wpycha w siebie
mroźne powietrze
mogę jedynie jej współczuć
ciepłą myślą dotykać
może we śnie ogląda wiosnę
cieszy ją zielony pejzaż zdobiony słońcem
z tęsknotą czeka na jej zaistnienie
na tę doskonałość która wyjmie z niej wszystkie niepokoje
wrono
musisz jeszcze trochę poczekać
pobłądzić w obłokach dygocąc całym ciałem
zapatrzeć się w cierpliwość krążyć nieustannie
roztrącać dziobem zwały lodu by zaspokoić głód
na razie stan bezwyjściowy
niedługo popękają rzeki popłyną wody
zakwitnie leszczyna zawita bocian
wtedy naprawisz gniazdo wychowasz dzieci
w świetle lata doznasz szczęścia będziesz z nim i w nim
dopóki serca nie osmaga zima
łąki nie pokryje szron
znów w snach poszukasz upalnego dnia
w nim odnajdziesz to czego już nie ma
Dodane przez Irena Plucińska
dnia 05.03.2018 18:02 ˇ
6 Komentarzy ·
571 Czytań ·
|