Było. I jakby poza tobą.
Kolejne upalne lato. Gorąc.
Nie na żarty. Spękana
ziemia, wyschnięte studnie.
Chyłkiem. Wiem, o czym mówię:
iluzja patriarchy - w palcach
pylisty piołun. Gest realny,
bo powtórzony. Je tangczie.
Z północy porywiste wiatry,
wyginają wierzchołki sosen.
Ze snu w sen. Sierpień i świerszcze,
czarny wieprz pożera księżyc.
Było. I kupujesz nowe buty
"Kefas". Z solidnym protektorem
i półprzepuszczalną membraną,
tak jakby było dokąd pójść.
* Je tangczie, tyb. - całkowite wyczerpanie, porzucenie nadziei, wyrzeczenie.
|