Dworzec zakochanych
Na skraju pewnego miasteczka,
beret rzuć, za rogatkami,
jest gaik bzowy, kępka w mgiełkach,
śród niej dworzec dla zakochanych.
Tu księżyc gra na mandolinie
oczekującym na pociąg
stęsknionym kochankom w tej liczbie
stęsknionym też Penelopom.
Bo stąd nie odjeżdża nikt w dale,
tu się przyjeżdża, tu czeka,
by przestać już być sam jak palec,
a dworzec złączyć mógł serca.
I twarze zahamują w oknach,
czas wstrzyma oddech na moment,
ogień eksploduje w ich oczach,
gdy wpadną w nie na peronie.
Potem pocałunki niebieskie,
i księżyc na swej mandoli
gra dla nich jedynie piosenkę,
i toną w wiośnie, zieloni.
Dodane przez Czarek Płatak
dnia 14.02.2018 23:05 ˇ
17 Komentarzy ·
1209 Czytań ·
|