Leżę na trawie z głową w obłokach;
nicnierobienie najbardziej kocham.
Życie mnie kręci jak dziury w serze.
Albo mniej jeszcze. Po prostu leżę.
Nade mną chmury jak metafory.
Czy to poezja, czy to pozory?
Przetrawiam w mózgu, tak od niechcenia,
metafizyczny aspekt istnienia.
Tak się przyglądam boskiemu dziełu -
nad światem czuwa Ojciec Mateusz.
Odpocznę trochę, mam przecież po czym,
wszak od patrzenia męczą się oczy.
Marzę, by nic mi chcieć się nie chciało,
by się leniło szlachetne ciało.
Nuda jest słodkim lekiem na duszę,
uwielbiam chwile, gdy nic nie muszę.
Leżąc, spojrzenie mam jakby szersze,
a myśli spójne jak białe wiersze.
Co mnie podnieca? Odpowiem szczerze -
nic. Po prostu leżę.
Dodane przez bordoblues
dnia 28.01.2018 19:21 ˇ
11 Komentarzy ·
651 Czytań ·
|