Jak z Chełmońskiego
Ścieżka wiedzie na wzgórze jej skrajem biegnie las młody,
powietrze leniwym ruchem niesie woń drzew kwitnących.
Srebrzysty strumień w poszumie skacze poprzez dąbrowy,
w oddali zboże faluje, wpina w kłosy blask złoty.
Wierzb kostropatych szpaler w niebo wyciąga ramiona,
może Rokita diabeł pośród nich w dziupli się schował?
Bzu małe obłoki białe śniegiem prószą dokoła,
i jest też bocian biały - żabojad i bzyczy pszczoła.
W cieniu akacji pseudo, domek się nurza w sielance,
ma dach kryty strzechą, piętro, ganek ma no i parter.
W nim pokój, biurko, krzesło, w kuchni zapiecek, a jakże,
wszystko jak z Chełmońskiego, wszystko i ciepło i ładnie.
Za domem sad - koniecznie! W sadzie huśtawka, prócz wiśni,
wiatr ciszę kołysze sennie, szuści coś pośród liści.
Spokojnie jest i dźwięcznie, nad polem skowronek wisi,
tam, widzisz? Pod tym kamieniem kiedyś me prochy wysyp.
Dodane przez Czarek Płatak
dnia 17.01.2018 23:51 ˇ
13 Komentarzy ·
1630 Czytań ·
|