dnia 05.12.2017 07:21
Jakby to powiedzieć? ... |
dnia 05.12.2017 07:50
żeby nie skłamać?... |
dnia 05.12.2017 08:28
Nie wiemy kim była taterniczka,
ale Bóg miłosierny.
Wiersz do rozwinięcia, ale w komentarzach, bo treść zamknięta.
Pierwsze dwa komenty aż się proszą o ciąg dalszy i chyba wiem jaki.
W sumie na plus, ale klimat powyższego taki trochę disco oklepany, bez urazy Autorze.
Pozdrawiam:) |
dnia 05.12.2017 08:35
adaszewski, mastermood, najlepiej po ludzku i szczerze, podchody nie są tu potrzebne... :)
Pozdrowienia ślę. |
dnia 05.12.2017 08:57
kto zdobywać chce przestrzenie
niech dba o zabezpieczenie
kto się wspina aż do nieba
wie że kiedyś spadać trzeba
komu szybciej minie szał
mniej siniaków będzie miał
szczytowanie na uprzęży
perspektywę nam zawęży
kto się po grani
namiętnie wspina
niech się uziemić
nie zapomina
a pod ścianą
kwiat czerwony
sierp i młot
na wpół stopiony
lub
a pod ścianą
kwiat czerwony
i baca rozochocony
to dla wcześniej komentujących, myślę że bardziej chwytliwe :
rozlane wnętrzności
rozszarpane ciało
połamane kości
i na koniec powiem
temu chleb smakuje
kto po przebudzeniu
łaknienie poczuje
Pozdrawiam.😊 serdecznie.😊 . |
dnia 05.12.2017 08:57
Edyto, kim była? Taterniczką była, młodą dziewczyną, realizującą swoją pasję, za co zapłaciła życiem. To było bardzo dawno temu, na ścianie Cubryny. Byłem blisko tej tragedii, w drugim zespole wspinaczkowym. Potem koledzy poprosili mnie o napisanie prostej, szczerej piosenki o tym wydarzeniu, do której ktoś dorobił melodię i nuciliśmy ją wszyscy w bazie na Hali Gąsienicowej... Widzę z Twojego wpisu, że nie bardzo czujesz klimat wydarzenia, jeśli określasz go tak, jak w komentarzu. Szczerze? Liczyłem na pewną empatię, a tu... :(
Żeby Ci nieco przybliżyć grozę takich zdarzeń, dedykuję Ci piękny wiersz Jana Długosza, który zginął na ścianie Kościelca niedługo po jego napisaniu:
To tylko błysk, to tylko szmer,
To tylko ćwierć sekundy!
A już krzyk i haka dźwięk.
Koniec ostatniej rundy.
Myśl? Na nic. Myśl? Po co.
Za późno. Szkoda, że promień zgasł.
A potem już ciemność...Może blask...
Czy tak?
Moc pozdrowień
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 09:04
Januszu, teraz ty nie czujesz tego co napisałam.
Rozumiem doskonale wiersz, emocję i cały tragizm.
Nie pasuje mi jednak ten rymowany, wręcz discoplowy przekaz.
Pozdrawiam:) |
dnia 05.12.2017 09:04
Alfredzie, poza tym, że lekko przesadziłeś z tym sierpem i młotem, to napisałeś pięknie, dziękuję:) A zabezpieczeń niezawodnych , jak wiadomo, nigdzie nie ma, szczególnie przed piorunami.
Moc pozdrowień. |
dnia 05.12.2017 09:09
Edyto, wyjaśniłem w komentarzu genezę tej formy. To wiersz-piosenka, napisany dla twardych facetów, a nie na konkurs poetycki... |
dnia 05.12.2017 09:22
Rozumiem tragizm tekstu, tekst rymowany także jeśli to piosenka, jednak wolę Twoje poprzednie formy pisania, co nie zmienia faktu iż wiersz doceniam :)
Pozdrowienia :) |
dnia 05.12.2017 09:26
Karminowe usta, to miłe, że doceniasz, nawet jak nie lubisz :) Dzięki za odwiedziny.
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 09:32
jako ballada ,śpiewana w gronie pasjonatów wspinaczki którzy rozumieją ekstremalność ich pasji, oraz nieprzewidywalność okoliczności, jak najbardziej.
dla postronnych, z poza "branży" rzeczywiście ciut "za lekko"
pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.12.2017 09:42
Juliuszu, masz całkowitą rację. Tylko ktoś, kto sam otarł się o ekstremalne sytuacje, jest w stanie traktować ich lekko, a nawet żartobliwie. Zdawałem sobie z tego sprawę, publikując tutaj ten tekst - i raczej nie zawiodłem się w oczekiwaniach :) To taki mały eksperyment...
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 10:45
Podoba mi się taka forma, odrazu zauważyłem, że to raczej tekst piosenki, ale nie koniecznie disco polo jak zaznaczył wyżej jeden z komentatorów. Przypomniała mi się śmierć Steve,a Irwina, słynnego łowcy krokodyli, któy zginął na Wielkiej Rafie Koralowej, dżgnięty prosto w serce, ostrą końcówką ogona płaszczki. |
dnia 05.12.2017 11:10
Wezuwiusz, tak przypuszczałem ,że opinie nt. tego wiersza będą rozbieżne. Miło mi, że Ci się spodobał :)
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 13:55
Ironia losu? Przypadek? Myślę, że "Taterniczka" uczy pokory wobec życia...
Pozdrawiam serdecznie :-) |
dnia 05.12.2017 14:20
lunatyk, a może przeznaczenie? Któż wie, co komu pisane... Dzięki za odwiedziny.
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 14:23
Skałłałasskawaja.. |
dnia 05.12.2017 14:27
Januszu, w tym przypadku Wysocki się pomylił :(
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 17:22
...bez urazy, poczytam coś wcześniejszego. Pozdrawiam. |
dnia 05.12.2017 17:27
mikesz, jakiej urazy? Przecież nie ma przymusu czytania wszystkiego, jest w czym wybierać :)
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 17:27
strofa saficka - do szafy czy do sofy? a rzeczywistość jest tu i teraz,
różnorako akceptowalna, pozdrawiam. |
dnia 05.12.2017 17:38
Robert - no, niezupełnie, bo strofa saficka (mniejsza) ma 3 wersy dłuższe i ostatni krótszy. I liczba sylab nie ta, ale jakieś podobieństwo jest... :) A tak naprawdę, to nawet nie pomyślałem o Safonie, pisząc ten wiersz-piosenkę :)
Moc pozdrowień. |
dnia 05.12.2017 17:46
Poczytałam.
I poczytałam.
:)
W pamięci wciąż jednak mam tekst Przybosia Z Tatr....
Dramatycznie tkwi.
Sedeczności. Ola.:) |
dnia 05.12.2017 18:02
To jest materiał na ciekawą legendę albo współczesny mit o powstaniu czerwonego kwiatu. Forma rymowana, płynąca jakoś mnie nie poraziła. Pozdrawiam. |
dnia 05.12.2017 18:12
Olu, wiersz Przybosia jest faktycznie bardzo ekspresyjny, napisany w obliczu tragicznej śmierci jego wychowanki. Mój tekst powstał na "zamówienie" grupki kolegów wspinaczy, którzy wraz ze mną byli blisko całego wydarzenia. Z założenia miała to być piosenka, napisana dla twardzieli, a nie wrażliwców - i taką też się stała. Nuciliśmy ją często w bazie taternickiej na hali Gąsienicowej. Była wspomnieniem i ostrzeżeniem. Tylko tyle i aż tyle... Ech, wtedy to było prawdziwe życie, gdzie czyny były ważniejsze od słów... Było - ale już nie wróci... A za trud przeczytania dzięki :)
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 18:18
Błogosławioną, nazywają rodowici Góra, śmierć w Górach, które kocha się całym sercem.
Gdyby nie mój chory błędnik, to pewnie bym stamtąd nie wychodziła :-)
Najserdeczniej :-))) |
dnia 05.12.2017 18:21
silva, ten kwiat po prostu został złożony pod ścianą Cubryny przez kolegów, uczestników tamtej tragicznej wspinaczki. A motyw medalika wziąłem z innego tragicznego wypadku pod Kasprowym Wierchem, gdzie medalik stopiony przez piorun wtopił się w pierś ofiary - też młodej dziewczyny... Ze względu na "okolicznościowy" charakter tego tekstu nie chciałbym nadawać mu jakichkolwiek, dodatkowych znaczeń.
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 18:27
Pani Anielo, ten komentarz sprawił mi wiele radości - bo są sprawy, które mogą zrozumieć tylko ci, co dotknęli rąbka absolutu - widzę, że Pani do nich należy :)
Serdecznie pozdrawiam |
dnia 05.12.2017 18:29
Górale - coś mi obcięło :) |
dnia 05.12.2017 20:45
:) wiersze piszesz, tragi - komedia, komicznie i tragicznie. Naciągnięta historia: ) |
dnia 05.12.2017 21:04
frogiszcze, dlaczego uważasz, że naciągnięta??? Czyżbyś nigdy nie słyszał o takich górskich dramatach, jak ten z mojego wiersza? Byłem kiedyś taternikiem, i byłem przy tej tragedii - i nie tylko przy tej... Nie ma tu nic naciągniętego, zapewniam Cię!
Ślę pozdrowienia. |
dnia 05.12.2017 21:18
Janusz - więc to autentyk, pardon. jest historia gromem w serce. Dobrze napisana, Pozdrawiam. |
dnia 05.12.2017 21:30
frogiszcze, oczywiście z tym gromem w serce to przenośnia, piorun na ogół leci po całym ciele - ale nie to przecież jest najważniejsze, tylko tragedia młodej dziewczyny, przed którą było całe życie :( A jak już przy tym jesteśmy, to muszę Ci powiedzieć, że kiedyś tkwiłem kilka godzin na skraju urwiska, z którego wcześniej spadła dziewczyna w przepaść. I dopóki nie nadeszła pomoc, patrzyłem na jej ciało, leżące 200 m. niżej... Takie momenty zostawiają trwały ślad na psychice... |
dnia 05.12.2017 22:24
Dla mnie bez przedostatniej. Bóg mógłby powiedzieć talita cum.
Sam pocałunek w takiej sytuacji bardziej pasuje do Judasza.
Co do grotu - kojarzy mi się z tak zwanym kamieniem piorunowym.
Dawniej wierzono, że jest to piorun uwięziony w skale. Nie dziwię się
bo znalazłem coś takiego w Kruszwicy i długo głowiłem się nad tym
co to jest. Okazało się, że to skamielina belemnita (jego części)
sprzed setek tysięcy lat. Ma kształt grotu (czopka).
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.12.2017 22:36
Janusz - no właśnie to mnie przeraża ( przerasta ) grom i taterniczka ;) opowiastka ładnie napisana ( rytmicznie i rym dobru ) ale nic więcej. Wybacz że nie chwytam Twoich emocjonalnych klimatów :) |
dnia 05.12.2017 22:53
Jacku, mógłby, ale nie powiedział - w dzisiejszych czasach wskrzeszanie zmarłych wyszło z mody :) Dlaczego podobny do Judasza? Przecież nie Bóg rzucił piorunem... :) A co do grotu - ciekawe to, co napisałeś :)
Moc pozdrowień |
dnia 05.12.2017 22:59
frogiszcze, wszystko wybaczam, naprawdę... :) Przecież nie musisz chwytać tego, co ja :)
Ponowie pozdrawiam. |
dnia 06.12.2017 08:27
Wiersz napisany w określonej konwencji...i czytam z aprobatą, tylko jedno słowo mi nie pasuje - posuwiście.
Pozdrawiam:) |
dnia 06.12.2017 09:06
Różne rzeczy można ujrzeć w górach i wówczas widzi się cel wspinania.
pewna literatka anka
ujrzała sinusa na górskich polankach
trochę pogwarzyli po lampce wypili
idąc ścieżką w górę cele zagubili
zygzakiem we dwoje
przemierzali górki
czas rozstał się z nimi
gdy poniżej zera
krzywa wiodła z górki
stoczyli wartości
po krzywej sinusa
do minimum
w przestrzeni minusa |
dnia 06.12.2017 10:31
mgnienie, za aprobatę dzięki. A "posuwisty" oznacza w gwarze taternickiej: dysponujący dobrą techniką wspinania. Podobnie jak "łojenie": pokonywanie trudnej, pionowej ściany, czy też "klarowanie": rozplątywanie liny. Ale masz rację, to nie jest portal wspinaczkowy - pomyślę nad czymś innym.
Moc pozdrowień |
dnia 06.12.2017 10:37
Kazimiero, dzięki za ten żartobliwy (ale tylko częściowo) komentarz i wiersz :) Fajny pomysł z tym sinusem - raz z górki, raz pod górkę :)
Moc pozdrowień |
dnia 06.12.2017 14:09
Januszu - dziękuję za objaśnienia taternickiego żargonu :) |
dnia 06.12.2017 15:07
Śmierć czycha wszędzie nie trzeba zaraz zdobywać szczytów wystarczy łyżka wody.
To nie wina gór że zdarzają się wypadki to zawsze jest błąd człowieka. |
dnia 06.12.2017 19:39
Czytałam z przyjemnością. Pozdrawiam. Irga |
dnia 07.12.2017 00:08
Irga - no to się bardzo cieszę :) Dzięki za wizytkę.
Moc pozdrowień. |
dnia 08.12.2017 10:42
mi jak najbardziej odpowiada taka forma. dobrze się czytało |
dnia 08.12.2017 14:10
veles, bardzo mi miło :)
Moc pozdrowień |
dnia 12.12.2017 00:03
fajny rytm i rym i zaśpiewanie...pięknie że to JĄ upamiętniłeś ... |