wczoraj w aptece spotkałem koniec świata
stał w kolejce mocno przeziębiony
szeptał prawie niesłyszalnie nadszedłem nadszedłem
nikt nie zwracał na niego uwagi
kupił aspirynę i wyszedł
przez szklane drzwi widziałem jak się chwilę kręcił
jakby chciał pójść we wszystkie strony jednocześnie
wróciłem do domu i czekałem do późna
nic się nie wydarzyło
rano też wszystko było zupełnie jak zawsze
a może to jest ten jeden dzień dłużej z miłosnych obietnic
ubrałem się i poszedłem do pracy
muszę kupić te suplementy diety
bo przez to wszystko wczoraj zapomniałem
za dwa tygodnie maraton
|