Sonet I - Jesienna chrypka.
Parkowe drzewa wykrztuszą liście
w czerwono złotym jesiennym kaszlu
w gardle alei zadrapie czyjeś
zwijanie koron z brązowych sztalug
Ściśnie krtań pniaków szarość i pustka
nie zdradzą z lęku swego sekretu
gryps drobnych ziaren przechwyci ściółka
zieleń wyjawi w marcu lub kwietniu.
Słowotok wiatru przechyli szalę
rond kapeluszy na swoją stronę
rzuci klucz ptaków w odlegle kraje
Polecą w kulki lśniące kasztany
weź ich alibi w kieszenie, w dłonie
aby się spacer wydał... udany.
Sonet II - Przysposobienie jesieni
Ach, doprawdy jesień nie przebiera w środkach,
Aby zaprzepaścić wiosenne maniery.
Porywistych wiatrów mocny podmuch berserk
Zerwał okiennice, wietrząc... podstęp w oczach
Pobliskich jabłoni - jabłka biją czołem
Przed autorytetem robotników sadu.
Słodko załagodzą chłodne obyczaje,
Kulturalność kwiatów ochronią na potem.
W tej wielkiej sawannie cyklicznego trwania
Pantera jesieni w złotym maskowaniu
Dziki zwierz mijania, drapieżne znikanie.
Ale jest gdzieś w kącie przyrdzewiały kurek
Jakiś kran w ogrodzie niezbyt zakręcony
cieknie z niego wątek - już następnej wiosny!
Sonet III - Imprinting jesieni
Najbardziej zdumiewa brawura jesieni
gdy mroźne poranki przechodzą pojęcie
wełnianych szalików, a przeciąg spod progu
zimnymi pnączami rozrasta się w sieni.
W te dni oddawania wiosennej radości
szarego zbywania promieni słonecznych
(na pchlim targu szarug za drobne kasztany)
rozmyje deszcz maski, co wnet puszczą barwy
z grymasów jak włókien, oblicz krajobrazów.
A co się w tym wyda najbardziej dowcipne
ci wierni Służalcy nic nie rozumieją
z tej całej jesieni. Tyczą znane ścieżki
całkiem po omackU, robiąc to z pamięci -
liść po liściu. Amen. I tak poprzez wieki.
Dodane przez zygfryd_2
dnia 04.11.2017 22:57 ˇ
6 Komentarzy ·
430 Czytań ·
|