bladzi cisi i drżący znawcy norm harmonii
przeraźliwych estetów astmatyczne grono
siedzą w grupach osobno gdzie im wyznaczono
jak tłum zbolały gapiów - chorzy w poczekalni
cedzą lekarstw poezję i herbatę z ciastkiem
co blade przypomina o życiu w luksusie
słodzą zawsze w połowie cedzą nikły uśmiech
a po wstrętnym obiadku proszą o kolację
i patrzą jak się czeluść drzwi cichych odmyka
gdzieś za ulic horyzont kakofonię jezdni
zasłuchani przejęci zmęczeni do głębi -
skąd karetka świeżego wiezie nieboszczyka
|