Był przyjaciel był i wróg
Każdy inną rzecz widział
Samej śmierci grób
Na oczach mych widniał
I sama śmierć zarzekła
Zanim jeszcze skonała
Zaraza, zaraza, zaraza.
Wrócił ów przyjaciel do domu swego
Nie znalazł tam niebie ni bata szatańskiego.
Lecz w kącie zarazę dostrzegł
Kredę z kamienia odzyskał
Na drzwiach nakreślone krzyżyki
Kasper, Melchior, Baltazar.
Zanim skonał na pustkowiu czarnym
Przez usta przebiło się w cieniu samym
Zaraza, zaraza, zaraza.
I przyszła do wroga
Co nie trzyma go żadna trwoga
I w lustrze ujrzał jaj cień blady
Jej oczy świecące dla zagłady.
A pod nimi ciemna ciemność była
Którą mówić milczenie by chciało.
A na drzwiach nakreślone krzyżyki
Kacper, Melchior, Baltazar.
Zanim do mar od zwyczaju poszedł
Na chwilę do siebie doszedł
I nim skonał usta mu przebiły słowa
Zaraza, zaraza, zaraza.
Dodane przez Mateusz Lub
dnia 22.08.2007 13:33 ˇ
16 Komentarzy ·
634 Czytań ·
|