Jak jeden z was, wędrowne ptaki
w dali przeczuwam trajektorię lotu
wzrokiem rysuję kruchą linię brzegu,
gdzie snu melodię nucą wiolinowe
szuwary.
Jak jeden z was, wędrowne węgorze,
wynaszam w sobie niemą tęsknotę
za saragossowym morzem,
tam wodzie kontur oddam
za nieuchwytność bezkształtu.
Puste po was niebo, porzucona rzeka.
Trawiony sierocą chorobą kiwam się
w pułapce czworokątnej przestrzeni,
na oścież zamknięty bez drogi powrotu.
Dodane przez Magrygał
dnia 28.07.2017 11:08 ˇ
12 Komentarzy ·
726 Czytań ·
|