kiedy ktoś bliski staje się kimś wrażym
(brzydzi się takim każdy prawy człowiek)
nie szczędzi cierpień miłość lekceważy
miast ukojenia masz rozgardiasz w głowie
w pułapce zwątpień lęk ci towarzyszy
samotność w obcym i nieczułym tłumie
gdy prócz rozważań wyklina tę ciszę
odwiecznych pragnień których nie rozumie
w istnienie sensu wątpić jesteś skora
z wyrachowaniem co pogardę kryje
wielbisz na pozór własnego potwora
karmisz mu ego choć cię to zabije
dziękując szelmie za pewne oparcie
tak do tej pory jak kiedyś na starcie
(zasłyszane)
|