dnia 07.06.2017 11:09
Tak było... Pozostały tylko wspomnienia - ciekawe co będą z takim rozrzewnieniem wspominać w przyszłości nasze dzieci. Kaloryfery centralnego ogrzewania? :)
Moc pozdrowień |
dnia 07.06.2017 18:34
Januszu - od wspomnień nie da się uciec, można je jedynie "oswoić". Nasze dzieci też będą wracać do przeszłości, ale jeszcze nie teraz, dopiero jak ich dzieci dorosną ( kaloryfer - choćby przecięte czoło).
Dzięki za chwilę. Pozdrawiam ciepło:) |
dnia 07.06.2017 19:24
Coś takiego jest we wspomnieniach, że chociaż czasem bolą, to są cenne. Lubię takie wiersze. Pozdrawiam |
dnia 07.06.2017 20:40
...w starych piecach diabeł pali(ł), te zaś przyciągały wici pajęczyn z ich demiurgami |
dnia 08.06.2017 06:21
koma17 - prawda, wspomnienia jakie by nie były - "są nasze" , i warto mieć do nich pobłażliwość.
Dziękuję za czytanie i zachęcający komentarz, mam w zanadrzu jeszcze kilka takich zwyczajnych wspominek. Pozdrawiam:)
Mithotyn - coś jest na rzeczy...ładnie powiedziane. Pozdrawiam:) |
dnia 08.06.2017 07:04
Swojskie klimaty :) Dalej mam piec kaflowy, co prawda przerobiony na kominek, ale klasyk jakby nie było. Wiersz i moje wspomnienia przywołał, wakacje u babci która w takim piecu chleb piekła. Piec i do spania i do gotowania :)
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 08.06.2017 09:24
-:)
u nas to się nazywało piec z duchówką
no i chleb rzeczywiście często był z zakalcem
pozdrawiam -:)) |
dnia 08.06.2017 09:25
Takiego zapiecka - to już nawet ja nie pamiętam, ale kaflowe piece jak najbardziej. Lubię ciepełko.
Dzięki za "wspominki". Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 08.06.2017 09:32
aleksanderulissestor - piec z dachówką - nie słyszałam, to musi być inne - u nas. Niedawno spisywałam wspomnienia Mamy - w rodzinie od pokoleń wypiekano chleb - raz w tygodniu i od razu kilka bochenków - zwykle również z zakalcem, coś pradziadkowi - murarzowi ten piec nie wyszedł lub babcie miały złą miarkę.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 08.06.2017 20:25
Bardzo mi się podoba, czytam z przyjemnością:)
Mam w jednym pokoju stary poniemiecki kaflowy piec. Ciemny brąz, u góry korona - liscie i owoce dębu:) Jest tzw. dachówka, w ktorej piecze się zimą jabłka:)
I nigdy go nie rozbiorę. Gdy byłam licealistką, po przyjsciu ze szkoły siadałam w fotelu, grzałam na nim stopy i udawałam, ze się uczę, a pod zeszytem była książka, zwykle wiersze albo jakaś powieść:))
A taki piec, o jakim piszesz, był u mojej rodziny w zamojskim. Też piekli chleb, raz w tygodniu; Boże, jaki On był dobry:) Nigdy lepszego nie jadłam. Teraz bym zjadła maleńki kawałeczek takiego chleba i sera, jaki robiła moja babcia ze Lwowa... ale to inna historia i rejon. |
dnia 08.06.2017 20:35
Milianno - miło mi to czytać. W domu moich rodziców niestety piece zostały rozebrane gdy założono centralne ogrzewanie - w sumie ułatwiło to życie, ale dzisiaj chciałabym się jeszcze pogrzać przy takim kaflowym piecu. Wyobrażam sobie jaki ładny musi być ten Twój "poniemiecki".
Pozdrawiam :) |
dnia 08.06.2017 20:39
Każdy piec miał duszę. Pozdrawiam. |
dnia 09.06.2017 06:17
To prawda silvo. Lubiłam też naszą kuchenną "angielkę", bo można było patrzeć na ogień.
Pozdrawiam :) |
dnia 09.06.2017 08:47
Sentymentalny wiersz. A dla młodszych czytelników edukacyjny. |
dnia 09.06.2017 08:57
ence - dziękuję za odwiedziny, uśmiechnęłam się na ten belferski "trop"
Pozdrawiam :) |
dnia 09.06.2017 19:39
Świetnie napisane wspomnienie :-)
Pozdrawiam :-) |
dnia 09.06.2017 20:07
Dziękuję lunatyku :) Również pozdrawiam:) |
dnia 12.06.2017 06:40
Twój wiersz przywołał wiele wspomnień i jednocześnie refleksji.
U babci tez był taki wielofunkcyjny piec- do ogrzewania, pieczenia chleba, czasem ciasta- chodziło się do lasu zbierać sosnowe szyszki do jego opalania. A jaki chleb dobry; babcia,żeby było jak najwięcej chrupiącej skórki piekła dla nas takie małe chlebki- bułeczki :-).Piękny to był czas...
W mieszkaniu Mamy też jest jeszcze piec - niby tylko do ogrzewania- do niedawna jeszcze piekła w nim ziemniaki, by ucieszyć wnuczki.
Teraz ten piec to duży problem, bo węgiel trzeba nosić na wysokie drugie piętro, a ciągle te same wiaderka coraz cięższe..
Ale sobie pogadałam ... :-).Dziękuję.
Fajny wiersz |
dnia 12.06.2017 08:18
Warkoczyku - jak miło, że i Ty do mnie zajrzałeś :) To prawda, palenie w piecu to za ciężka praca dla starszych ludzi.
Pozdrawiam serdecznie:) |