Za drzwiami świeca się tli
Za tymi obok już nie
Stroboskop jarzeniowych lamp
podgląda ruchy serc
Tu często iskra w ręku drży
Ktoś zdążył, a ktoś nie
Ktoś nowe imię dostał dziś
choć często to te drugie łzy
Stroboskop jarzeniowych lamp
odmierza czas
Szyby filtrują miasta cień
z głodem wygrywa strach
Pociągów na estakadzie rytm,
a w każdym siedzisz ty
Daleko jedziesz stad co noc,
po schodach wracasz sam
Przyjaciół tłum odwiedza cię
w nocy kiedy śpisz
Znikają gdy przychodzi świt
jak czarno biały film
|