Jeśli szeroko rozewrzeć palce,
Tomis pomieści się w dłoni,
jego ślepe uliczki zbiegną się
zewsząd i w pośpiechu podążą
ku wrosłemu w morze brzegowi.
Kobieta, z którą śpię, w niczym
nie przypomina Ciebie, Korynno,
w cieniu jej grubych ud znalazłem
ukrycie przed tęsknotą za ciepłym
w dotyku marmurem twych bioder.
Miejscowy mój eromenos
na łąkach wypasa stado kóz,
czytuję mu na głos Metamorfozy,
w skupieniu obserwuje ruch
moich warg, by nie uronić
żadnego z niezrozumiale
brzmiących słów,
przytula mnie, co uznaję za
pochwałę, znużony,
zasypiam w kołysce oddechu.
Cielesny worek wypełniają
zmurszałe kości - jestem
już tylko amforą z kwaśnym
winem na dnie.
Dodane przez Magrygał
dnia 01.04.2017 14:55 ˇ
11 Komentarzy ·
784 Czytań ·
|