Styczeń - najpiękniejszy czas na umieranie;
zasiewa krzyżami podmurza cmentarza,
obłęd się upaja zalęknionym krzykiem,
a śmierć bladolica rzędy kłów obnaża.
Styczeń czule wkłada sznura zwój na szyję,
znowu druga w nocy lub wpół do niczego -
martwy księżyc kusi zbłąkanych wariatów,
jestem chorą częścią tworzywa bożego.
Siadam z nim do stołu - po ósemce chleba,
wódeczki poleję, żeby chlał w siwy dym.
Wybiję mu z mordy tępe zęby strachu,
napluję na buty, niech się buja, czort * z nim.
------
czort * - wersja light
Dodane przez bordoblues
dnia 30.01.2017 15:34 ˇ
11 Komentarzy ·
624 Czytań ·
|