(czerwony) październik, a więc pełne zanurzenie
w deszczu i w szybie
zaczyna brakować perspektywy (przestrzeń
domyka się wodą i widać mniej niż zwykle)
na jakąkolwiek zmianę obrazu, ciągle te same
zmoknięte parki, aleje, budynki - architektura sezonów
to kwestia ostrości kreski albo jej braku. nad horyzontem
rosną wysokie chmury ciężkie od wilgoci, a ziemia
topnieje pod kołami, przecieka przez palce,
że aż zaciskają się kurczowo na cyfrowym blacie,
strumień elektronów jak brunatny nurt Nilu
wieczny upływ wskutek ruchu minut
godzin, planet. parujesz
tym uczuciem, z tą całą swoją budową
ciała jesteś jak kropla wpół drogi
upadania, wznoszenia w obiegu, do celu jak okrąg,
co wciąż się zacieśnia i robi się duszno
przez ten cholerny korek, tłok i upływ, i nawet
nie zauważysz jeszcze wszystko
wyschnie, zapomni się, zamarznie,
a obieg się zamknie w twoich żyłach.
Dodane przez konrad
dnia 13.08.2007 22:41 ˇ
9 Komentarzy ·
1198 Czytań ·
|