Nie obedrą mnie ze skóry,
pozostanę kształtem
niepodzielonym ostrzem
rzeźnickiego noża,
odbiorą mi zaledwie mowę,
bym nie złorzeczył słowem
i nie dawał świadectwa.
W milczeniu zaprowadzą
mnie do punktu wyjścia,
po drodze skruszeją iłowe
pokłady pamięci, w piach
obrócą się muszle amonitów,
pod naporem czarnej wody
zatoną dzienne płaskowyże,
nocne grzęzawiska zapadną
się w sobie,
gdy minąwszy przedsionek
zniknę w objęciach kamienia.
Dodane przez Magrygał
dnia 22.12.2016 21:28 ˇ
9 Komentarzy ·
671 Czytań ·
|