Dziś się zjawiła z poranną weną,
śnieżności blaskiem, bieli oczyma,
dźwiękami szronu, jak uwerturą,
znów nieproszona zakwitła zima.
W bezlistnej woni drzew obumarłych,
na skrzypcach wiatru gra niby smykiem;
zamróz zasiewa srebrnym kryształem,
chłodem malując smętną krytykę.
Kraczą posępnie ptaki mej psyche,
bezcieniem smutków kroków ślad znaczę,
choć jesteś piękna w swym majestacie,
gdy stąd odejdziesz - nikt nie zapłacze.
Dodane przez bordoblues
dnia 19.12.2016 00:36 ˇ
8 Komentarzy ·
566 Czytań ·
|