gdybyż śmierć się śniła przez podziemne kuchnie
pod zielenią wód gdybyż jej się chciało zaprowadzić
ciebie mnie tam gdzieśmy mieszkali odkąd pamięć
nauczyła nas wybierać z kart dobry adres dzień
najszczęśliwszy do przebycia jeszcze raz i jeszcze
raz gdybyż śmierć drogi nadłożyła zamiast wracać
po kolejny worek żeby porzucić go na środku nocy
chciałabym zasnąć aż do tamtego domu do widoku
z okna wszystko mi jedno z której strony patrzeć
na ogród albo na stół dębowy i zajęte krzesła
zapomnieć jak bardzo bywałam dorosła jak przed miłością
odżegnana przez życzliwych ludzi czyniących mi zmarszczkę
na czole godziłam się z życiem byle jak byle z kimś wstawać
z martwych ze strachu z głupiego strachu
gdybyż śmierć się śniła w oczach wciąż zajętych innymi
oczami gdybyż nie zostawiała nas na przedwieczność
oddzielnych rozbudzonych po światach zaświatach
pokruszonych
Dodane przez sykomora
dnia 14.12.2016 21:43 ˇ
4 Komentarzy ·
942 Czytań ·
|