Pomarańczowa łuna ześlizgnęła się w błękit.
Oni, zdaje się, zasnęli. Pijani albo zmęczeni.
Znam to, więc wyrozumiałości mam trochę
dla wyrzuconych przez okno butelek.
Kościół na wzgórzu oblegany przez mrok
zanurza się coraz głębiej. Zamknięte więzienie
dla kobiet - swego czasu prawdziwa legenda -
zgubiło gdzieś swoje strażnicze wieże.
Tylko emerytowana nauczycielka historii
z jamnikiem przy nodze i przeceniona chemią
w ręce wciąż roznosi ploty. Do czego mógłbyś
porównać jej zacięcie? - Nie wiem.
W każdym razie, byłbym niepocieszony,
gdyby spotkało ja coś więcej, niż koniec, jaki czeka
sprzedawcę śledzi, czerwonego na twarzy od wódki -
teraz jakże wdzięczny przedmiot jej doniesień.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
766 Czytań ·
|