Według pomysłu Agaty Zuzanny Jabłońskiej
Na wzgórzu wawelskim chram wznosi się dumny,
Pod chramem jest krypta, a w krypcie dwie trumny,
A mąż w nich i żona na wieki pospołu
Po śmierci, co hen ich podeszła od dołu,
Lecz jest tam ktoś jeszcze - syn jednych rodziców -
Kto nocą się zjawia przy pełnym księżycu
I trumny otwiera i ciała wywleka,
By zmierzyć i zważyć, by wzmocnić swój przekaz,
Bo głosi od dawna przed światem i krajem,
Że było inaczej, niż wszystkim się zdaje,
Że śmierci tej winny jest, owszem, niewinny,
Kto zatem jest winny? Jest winny kto inny.
W odległym zaś mieście po innym kimś wdowa
Poglądów na sprawę przed ludźmi nie chowa
I płyną jej słowa, że jeśli chce władza
Grobowce otwierać, niech nikt nie przeszkadza,
Bo trupów gdy góra walała się naga,
Zbierano jak leci i powstał bałagan,
Tam ręka, tu noga, tam tułów, tu czaszka,
Zabrakło szacunku, a zamiast - igraszka,
Więc zgoda, niech władza w asyście oręża
Porządek z tym zrobi i odda jej męża,
Bo w grobie kto leży, nie do niej należy,
Mąż, który należy, gdzieś indziej zaś leży,
A księżyc, co właśnie w niezwykłą wszedł pełnię,
Przygląda się temu bezradnie zupełnie,
Bo to, co się dzieje, się przecież nie dzieje,
Lecz choć się nie dzieje, to jednak się dzieje.
Dodane przez Maciek Froński
dnia 24.11.2016 07:58 ˇ
11 Komentarzy ·
828 Czytań ·
|