Och, proszę pana, pan mnie kręci -
lepiej niż wszyscy razem wzięci
święci, frustraci, malkontenci.
Pan jest uroczy - cudne oczy.
Te pana usta i męski głos -
ciągle w pamięci. To dla mnie cios,
że pan po knajpach wciąż się szwenda,
a ja tu czekam sama jedna,
a ja łzy leję z tej tęsknoty.
Wiersz nie powstaje w blasku. Złoty.
Och, proszę pana - słodki, śliczny -
niech pan mi powie coś na ucho,
bo jest za cicho i za sucho.
Te pana kroki, mocne uda
czynią po prostu ze mną cuda.
Staję się miękka - plastelina,
może dowolnie pan wyginać.
Może pan robić, co tylko chce.
Otumaniona jestem. Drżę!
Znów pan gdzieś polazł, znów nie wraca.
Z żalu, pragnienia się przewracam
i czekam, czekam cała w pąsach.
Szybciej! Zaczynam już się dąsać.
Negliż w uśmiechach filuternych.
Kto będzie panu taki wierny?
Dodane przez Milianna
dnia 11.11.2016 13:59 ˇ
19 Komentarzy ·
729 Czytań ·
|