dnia 06.11.2016 22:26
Wstrząsający wiersz o odchodzeniu, któremu nieobca jest anhedonia i rodzą się pretensje do Boga, który się trochę pogubił. W nekropolii chyba literówka. Pozdrawiam. |
dnia 06.11.2016 23:50
"linia horyzonyu przecina niebo i piekło" - nie wiadomo co zdecyduje prawdziwy Bóg. |
dnia 07.11.2016 08:55
Przejmujący tekst, taki prawdziwy i uczuciowy. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 07.11.2016 10:33
Za lunatykiem.
Moc pozdrowień |
dnia 07.11.2016 11:01
moderator - uprzejmie proszę o poprawienie- nekropolii
silva - w ostatniej strofie jest :
mój Bóg
mój ojciec schodzi z piedestału...."
więc to nie pretensje do Boga, tylko stwierdzenie podszyte rozpaczą, że mój Bóg, czyli mój ojciec się trochę pogubił...
Kazimierza Szczykutowicz - ano, nie wiadomo.
lunatyk - takich prawd mamy wokół multum...niestety
Janusz - dzięki |
dnia 07.11.2016 16:36
Szanowna Autorko. Mam dziś problemy z internetem. Mój miesięczny limit właśnie się wyczerpał. Nie udaje mi się otworzyć opcji edycji tekstów. To będzie możliwe jutro gdy skorzystam z usług innego dostawcy internetu. Dlatego edycji tej dokonam dopiero w dniu jutrzejszym. Przepraszam za dłuższy niż zwykle okres oczekiwania na dokonanie postulowanej zmiany.
Pozdrawiam. |
dnia 07.11.2016 17:09
Bolesny bardzo, szczególnie
byłeś kromką chleba na którą zawsze miałeś amatorów
sczerstwiałą skubię tylko ja doszukuję się smaku dzieciństwa
aż stajesz ostro w gardle
Jestem pod wrażeniem, pozdrawiam. |
dnia 07.11.2016 23:52
IZo, na początku nie wiadomo, że chodzi o ojca, więc nasuwa się przypuszczenie o typowych w sytuacjach granicznych pretensjach do Boga, nawet Kochanowski, głęboko wierzący, miał Bogu za złe zabranie Orszulki, a później postawił w wątpliwość Jego istnienie ( jeśliś jest). Pozdrawiam. |
dnia 08.11.2016 08:41
Pisownię wyrazu "nekropolii" poprawiłem.
Pozdrawiam i życzę udanego dnia. |
dnia 08.11.2016 09:32
moderator 4 - pięknie dziękuję
koma 17 - dziękuję za dobre słowo. |
dnia 08.11.2016 23:17
Zanim zasłonę
milczenia spóścimy
może się jeszcze
czule przytulimy
Pozdrawiam.😊 serdecznie.😊. |
dnia 09.11.2016 18:24
miałam mieszane uczucia przy lekturze. "Czytałam" bowiem dziecko, dla którego ojciec był alfą i omegą, a czasem grzmotem i piorunem, więc - wszystkim. I co - w miarę upływu czasu - zostało? Okruch suchego chleba, nie dający się przełknąć i "pusty piedestał". W sumie nie wiem do końca, czy dziecko dorosło, a jeśli tak, to czy jest mu z tym dobrze?...Nie było mi łatwo zinterpretować wiersz, i pewnie się pogubiłam. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |