Żółto złoto purpurowe, pod stopami dziś szeleszczą.
Jeszcze idę (choć powoli) mimo wichrów, mimo deszczów.
Idę, wśród modrzewi, sosen, gdzie bluszcz pnie się pod korony.
Lubię, kiedy wokół cisza, gdy nie słychać krzyków, dzwonów.
Cicho, cicho, cichusieńko... wtedy wszystkie bliskie głosy
wchodzą mi w kieszenie, oczy, scałowują ból we włosach.
Delikatnie do policzka przytulają się szeptami.
Czuję oddech ukochany, słyszę śmiech nad modrzewiami.
Widzę pląsy, widzę ręce wśród płomyków, modlitw, liści.
Na końcówkach pędów bluszczy,
w niedostępnych koron miejscach - żyją -
ukochane serca.
Dodane przez Milianna
dnia 30.10.2016 07:37 ˇ
13 Komentarzy ·
750 Czytań ·
|