Precz!, precz śmieszne nimfy kompromitujące
mój atak na Paryż!
Witold Gombrowicz
ho! ho! ho! witajcie śmieszne nimfetki, skatalogowane
zwiędłe baletnice, wszystkie nieznajome punkty odniesienia
zaintubowany Gombrowiczem dopuszczę się świętokradztwa
przypuszczając atak na Paryż. poranne słońce własnie rzeźbi
frazę: taki szał & szoł, że czuję na wskroś uniesienie. jeszcze leżę
pod kołdrą, dzika wiejska kura dziobie owies, obok schnie
groteskowa kupa - co za męka asymetrii - smutno i rzewnie
a tam, już śpiewają bulwary & skwery, już przegarniają mgłę
aż zalatuje negliżem i uciechą w zupełnie innym stylu; i się dzieje
usiłuje się dziać! - mowa trawa, zobaczysz Paryż, nie umrzesz
oplują cię w dziwnym języku, a ty im odpowiesz: żenekomp-
hrompa, i to, też nie będzie po ichniemu. czarni będą mieć
w de - wszystko, na Placu Pigalle nie będzie żadnej dziwki,
nawet po północy, i gdzie te kasztany? autokary z Rosji? geje
z Polski? obce, nieznośne facjaty? tylko ty, dęty lokajczyk,
- co za męka asymetrii - z rozdziawioną gębą, solo
.
Dodane przez ryba_zakonnik
dnia 10.08.2007 04:32 ˇ
19 Komentarzy ·
1198 Czytań ·
|