|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Ding! Dong! |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 05.10.2016 16:32
Wiersz ten oddziałuje na zmysły. Jest pełen prostoty i radości z życia oraz pewnej ciągłości pokoleniowej. Podoba mi się to połączenie współczesności z przeszłością. Pozdrawiam. |
dnia 05.10.2016 20:39
Klęska urodzaju. I co to na Boga rafiok? |
dnia 05.10.2016 21:17
Kiedyś ktoś napisał powieść ,, Chłopi'' i nagrodę Nobla jemu dali za wieczną niestrawność. Pamiętam jak mnie zmuszali do przeczytania tego gówna i nie udało się nie udało. Tego tekstu też nie udało mi się przeczytać jedynie tytuł skojarzyłem ze sceną w powieści Forest Gump kiedy to bohater ratuje Mao a gość z CIA mówi:
- Trzeba było zabić tego skurwysyna.
Cytat dosłowny z powieści. |
dnia 05.10.2016 21:23
Aha jeszcze scena z filmu Święci z Bostonu ding dong skurwysyny ...to akurat zabawne było w tym filmie.
To cytaty proszę sobie sprawdzić.
W tekście jest pomysł i to dobry ale jak się o skibie ornej przeczyta rzygaćbsię chce.
To mój odbiór i może być wart zera absolutnego.
Pozdr. |
dnia 05.10.2016 22:06
Brakuje mi tu Drzymały. Czyżby ujechał...do Rosji? |
dnia 06.10.2016 10:39
Podpowiem - rafiok to drewniany wóz konny, kasztany to oczywiście konie o maści koloru świeżo wyłuskanych kasztanów. Trzy ostatnie wersy są pięknym obrazem. Pozdrawiam |
dnia 06.10.2016 19:09
Kiedy włożył dłonie w skibę orną ziemi ukochanej - wiadomo, że skiba ziemi to przeorana ziemia i nie trzeba dodawać orną, bo to masłomaślanienie. Inwersja ziemi ukochanej, wystarczyłoby po prostu ukochanej ziemi.
Zapachniało wspomnieniami uczuć mnogością - kolejne przestawienie słów, które czyni sztuczną poetyką nieprawdziwy, archaizujący przekaz. Poza tym, mnogość uczuć nie sugeruje zabarwienia tych uczuć, mnogość jest tylko jakąś nieokreśloną ilością pozbawioną jakości, świadczy, że tych uczuć jest bardzo wiele; oczywiście z dalszego tekstu można wywnioskować, że te uczucia mają pozytywny wymiar, ale w tym miejscu ich wielość jest przytłaczająca i zastanawiająca.
Jakby tak zrezygnować z majuskuły i bez patetyczności napisać:
Kiedy włożył dłonie w skibę ukochanej ziemi
zapachniało wspomnieniami
Kiedy zbliżył do twarzy ojcowizny dar - znowu inwersja. Można przypuszczać, że grudki ojcowskiej ziemi zostały zbliżone do oczu, ust, nosa, tego co nazywa się twarzą. Gdyby ojcowizny dar podlir rzucił sobie w twarz albo nim twarz usmarował, a tak tylko zbliżył do twarzy i to wystarczyło, żeby Łzy napłynęły. Jest to wymowna scena, przekalkowana z paru epopei i filmów. Nie rozumiem dlaczego Łzy napłynęły nie tylko do oczu jego. Kto jeszcze stoi po tamtej czy tej stronie, że łzy mu napływają? Autor sugeruje wyraźnie, że jeszcze ktoś płacze oprócz podlira, może sam Autor pisząc ten tekst, może czytelnik, który go czyta. Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że oczu jego jest kolejną, wkurzającą czytelnika inwersją.
Wystarczyłoby:
łzy napłynęły do oczu, ale już widzę, że sztampowo to brzmi, bo niby łzy napływają gdzie, do uszu? Łzy zawsze napływają do oczu i można sobie darować gdzie napływają, bo wiadomo.
Zamglone pagórki i doliny pozostały długo we mgle - tutaj mamy do czynienia z tzw. masłem maślanym do kwadratu. Pagórki i doliny wypełnia sinusoidalna mgła i Autor nie omieszkał zauważyć, że długo ci one (pagórki i doliny) w tej mgle pozostawały, bo - być może biciem dzwonów - będą wiekuiście z mgły wyniesione pod słoneczko? Tego również nie wiadomo. Pewnym jest, że zamglone pagórki pozostały we mgle i to odkrycie budzi respekt i rozrzewnienie z wcześniej napływających nieoczekiwanie do oczu łez.
Nucąc melodię dzwonów kościelnych
Spiżowych pieśniarzy
Ding! Dong! Ding! Dong! - ładny, niepretensjonalny fragment; w zasadzie tu mógłby zaczynać się tekst.
Co ze średniowiecza głębokiego przetrwały - jakoś nie halo; raczej które od średniowiecza przetrwały pomijając przymiotnik głębokiego, który ze średniowieczem nie ma nic wspólnego i przypuszczalnie nadaje ton dzwonów.
Przyzywają
tonem czystym głębokim i niedoścignionym
pielgrzymów do siebie
Ding! Dong! Ding! Dong!
Cudowne bicie dzwonów
Ding! Dong! Ding! Dong! Ding! Dong! Ding! Dong!
Stuletnim rafiokiem ruszył kasztanami drogą polną
co koleinami stoi i tylko dla niego uśmiechnięta jest
gruszami polnymi -
ostatnie trzy wersy są rzeczywiście pięknym obrazem (wymagającym lekkiego dopracowania: droga polna i grusze polne.
Pomysł jest. Uczucia są. Wykonania nie ma.
Skrzypce są, ale słychać rzępolenie. Adieu |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 38
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|