Zgubić się, zniknąć, rozumiesz?
Zerwać wszystkie te krępujące więzy,
które trzymają cię, jak starą balię
na marginesie plaży, podczas gdy fala
i wiatr w sam raz na niepowtarzalną
utratę przytomności. Tymczasem
szwaczki, to ich radio, wyjące jakby świat
rzeczywiście zaraz miał się skończyć.
Obce głosy wskakują na falę: jeszcze
przytomny a już nie. Więc raczej
zjechać po poręczy w sam środek ognia,
najeść się do syta owoców z tych drzew.
To, raczej. A potem nigdy już i wcale;
zarost z twarzy, twarz z lustra, i ŻADNYCH
TAM WAŻNYCH SPRAW! Pan wyjechał,
pan zniknął, proste? Wprawdzie para nagusów -
ta sama, co zawsze - bawi się naprzeciwko
zapalaniem i gaszeniem światła, i podglądacz ten sam,
co zawsze, za firanką - lecz śladów żadnych.
Pamięć? Ślad piosenki na wargach!
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1415 Czytań ·
|