Idę życia poboczem, myślami
jestem tam, gdzie mnie nie ma
sroki łapane za ogony
zostawiają kilka piór
porywa je wiatr
dłonie pozostają puste
i serce
Jeszcze wracam na szlak
jak bluszcz wyciągam ramiona
by chwycić podporę
lecz rosną mury
i nagie szczyty
nieosiągalne
nie do zdobycia
Nie śpię - szkoda życia
żyję - a jakbym spała
smutek w radości
zyskuję tracąc
ciągle szukam
odpowiedzi gubię w pytaniach
czysto retorycznych
noc
czekam świtu
a może ... zmierzchu
Dodane przez Jane
dnia 20.09.2016 17:29 ˇ
9 Komentarzy ·
711 Czytań ·
|