Teresa była prawniczką.
Więc w imieniu prawa
swego męża zdradzała..
(Kiedyś go kochała ?)
Musiała jednak kogoś
za swe życiowe rozterki ukarać.
A zdrada
to przelotna kara.
W zgiełku jej opowieści
o życiu rodzinnym
był imperatyw jedyny:
winny!
winny!
winny!
Aby wiec dosyć
stało się sprawiedliwości
role kata grał co chwilę inny!
Nigdy dosyć kary
dla udowodnionej winy!
Tak więc pośród kodeksów litery
i pomiętych paragrafów -
(uwzględniając także
obyczajowy aspekt sprawy)
gubiły nam się role
w pościeli odmętach.
Kto katem jest
a kto ofiarą.
Dodane przez Janusz Gierucki
dnia 24.07.2016 05:49 ˇ
7 Komentarzy ·
499 Czytań ·
|