|
dnia 14.07.2016 14:51
Mało się czyta takich wierszy :-))) A skąd Panią znam?
http://www.poezja-polska.pl/fusion/forum/viewthread.php?forum_id=31&thread_id=1594
Serdecznie :))) |
dnia 14.07.2016 16:52
Poczwórnie dobre, bo?
prosty język,
znane postaci
znane miejsca
nowe pisanie?
Na pewno : piękne życzenia
i pozdrowienia. |
dnia 14.07.2016 16:55
Zajrzałam pod link. Miła recenzja. Ja tej książeczki do dzisiaj nie otrzymałam od organizatorów konkursu, więc nawet nie wiem jak wygląda.
Co do wiersza - rzeczywiście, zazwyczaj czyta się... krótsze:)) |
dnia 14.07.2016 16:57
Kurtad41, dzięki za komentarz! Życzenia i pozdrowienia - odwzajemniam. |
dnia 14.07.2016 17:04
Ech, jak ja nie lubię marketów, no i jeszcze wiersz z ich tłem,
oj co za dużo to nie zdrowo, wolę inne tematy no i nie przepadam za zbyt długą formą, sorry za szczerość,
ale ten wiersz to nie moja bajka.
Pozdrawiam. |
dnia 14.07.2016 17:14
Niepoprawna optymistko, mam nadzieję, że nie zepsułam Ci humoru na dalszą część dnia. Dziękuję za wizytę:)) |
dnia 14.07.2016 17:56
W takim razie, co? Dopisać?
:)))
Antologię podarowała mi Kasia Wysocka z serdeczną dedykacją :))) |
dnia 14.07.2016 18:02
długie jak paragon z tego marketu.. taki zakupowy zawijaniec
o tym i o tamtym ogólnie średnio to chyba wyszło |
dnia 14.07.2016 18:12
Język tekstu prawdziwy. Nie można polemizować z faktami których codziennie doświadczają miliony szykownych dam. Litania marketowych artykułów, machanie rączką na ekspedientów, taksówkarzy, żonkisiów, komary, gorąco i rzekomy brak zasięgu sieci telefonicznej są chlebem powszednim rozleniwionych, wygodnych dam. Mają do tego prawo i ochotę. Tylko pchanie wózka im nie przystoi bo mają o sobie mniemanie, że są tam gdzie nie potrzeba, zasługują na więcej empatiii i w rezultacie pogardzają swą rzeczywistością.
Trzeba mieć jaja by do tego się przyznać i tekst w tym sensie jest dobry.
Jedynie źenujące jest zachowanie tych dam bo w istocie nimi nie są. Frustrują ekspedientów pracujących za grosze, taksówkarzy machających ręką na lekceważanie i żonkisiów mających tego kurwa mać dosyć.
Jako wiersz nie wnosi drugiego dna i przez to jest zły. Czuć pot z wykonanego zadania.
Damy pachną. Pozdr |
dnia 14.07.2016 18:24
abirecka - nie, jest ok:) |
dnia 14.07.2016 18:26
potrzaskane zwierciadło - niezłe skojarzenie, dzięki za kom. |
dnia 14.07.2016 18:34
Ooo, jestem zaskoczona Twoją reakcją. To wiersz, który wyśmiewa pewną postawę. Prostactwo bohaterki wiersza pokazane jest już w pierwszych słowach: ?Do galerii handlowej taksówką? A jak!"
W końcówce jest zadufanie, nieuzasadnione nadęcie paniusi. przecież obraziła się "za nic".
Tytuł mówi o zgiełku, jaki panuje w tego rodzaju sklepach.
ale skąd
tutaj dzisiaj
wróbli stad szesnaście
i wszystkie świergoczą krzyczą
aż drgają wózkom łańcuchy
Nie wiem jak można było czytać ten wiersz bez przymrużenia oka:))
Ale trudno. Muszę się pogodzić z Twoją powagą. Przykro mi jednak, ze pomyślałeś, że to o mnie. Ja nie cierpię zakupów i ich nie robię. Zakupy robi mój mąż. |
dnia 14.07.2016 18:46
O Autorze ani słowa nie popełniłem. O podlirze jak wyżej. Brak drugiego dna podtrzymuję. Pozdr |
dnia 14.07.2016 18:54
Ok. Krytykę przyjęłam z pokorą. Ja ten wiersz bardzo lubię, ale to nie znaczy, że musza go lubić wszyscy. Ale może znajdzie się jakaś pokrewna dusza.
Tymczasem mówię dobranoc i - do jutra. |
dnia 14.07.2016 19:37
Też pisałam o zakupach ;) W innej jednak tonacji:
http://www.publixo.com/text/0/t/12971/title/Zielona_Wyspa
Serdecznie :))) |
dnia 14.07.2016 19:58
Widzę wyraźnie to przymrużone oko, wiersz w porządku, jednak okrojenie go z wyczuciem może dać niezły efekt. Pozdrawiam |
dnia 14.07.2016 20:47
Re: z powodu takich drobnostek mój humor się nie psuje,
a co do przymrużenia oka, to widać go na kilometr,
powiem tak, on byłby prima sort, gdyby go odchudzić, msz
jest zbyt długi, a co do ludzi sodówką to zawsze warto takie cechy wyśmiewać, bo nie jest to ładna cecha, ja szanuję pracę ludzi w każdym zawodzie, nie szanuję ludzi którzy krzywdzą innych
i robią to z pełną świadomością, ale faktem jest że wolę wiersze może i oderwane od prozy życia, bo noszenie siatek z marketu znam i niestety nie jeżdżę tam taksówką, niby nie jest daleko, ale jak ciężkie,/dawniej jak żył mąż to pomagał/ to nie jest to fajne,
teraz często muszę sama je tachać, choć nie zawsze bywa, że np dorosłe dziecko pomoże:))
Pozdrawiam raz jeszcze , dobrej nocy życząc:) |
dnia 14.07.2016 20:52
Zów podfruęła kiecka
to pani nie niemiecka
linki do dzieł swych śle
reszta to be i fe |
dnia 14.07.2016 21:29
Po przeczytaniu wiersza (bez komentarzy) pomyślałem: nieco przydługa fraszka o damulkach, którym ponadprzeciętny status materialny przewrócił w głowach. Po przeczytaniu komentarzy widzę, że nie jestem w tym odosobniony :)
Pozdrawiam |
dnia 14.07.2016 21:37
Nawet długi dobrze się czytało :) ironiczny, kpiący. Nietuzinkowe potraktowanie prozaicznego tematu zakupów, pozdrawiam |
dnia 15.07.2016 10:09
A ja się tu w pewnym momencie doszukałam jakiegoś chwilowego zagubienia, rozpaczy, akby podlir chciał się wyrwać trzepocząc skrzydłami z marketowey pułapki, a nie może. A to "nigdzie" na końcu. zrozumiałam jako refleksję ontologiczną. Ale chyba zapędziłam się za daleko. |
dnia 15.07.2016 12:34
abirecka - to bardzo fajny tekst! Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby znalazł się w komentarzach, tu, pod moim. Zapraszam!
Nie widzę nic złego w takim tematycznym (no, prawie:)) kompletowaniu wierszy w jednym miejscu:)
koma17, tylko nie okrojenie. Przecież i tak jest okrojony. przecież mogłabym jeszcze dodać całe ściany obwieszone biustonoszami, skarpetami, kosze niewygodnych kapci...
Pozdrawiam również.
N. optymistko, ja mam za sobą ten czas, kiedy trzeba było codziennie robić i nosić w torbach zakupy. To był czas, kiedy miałam małe dzieci. Bywało, że idąc od przystanku autobusowego przez łąkę zasypaną śniegiem gubiłam dróżkę, wpadałam do rowu i musiałam jakoś, bez niczyjej pomocy, wykaraskać się, połapać torby za uszy i iść dalej.
Teraz dzieci są samodzielne, a my - "zmotoryzowani". Mój mąż ma motocykl i kufer, do którego, wracając z pracy, wrzuca jakiś chleb i ser kupiony po drodze.
Bohaterka mojego wiersza nie musiała być osoba godna krytyki.
Może miała "gorsze dni"?
Może była w jakiejś rozpaczy"
A może pierwszy raz zwiedzała taki wielki sklep?
A może i była jedną z tych osób, które traktują zakupy jak wyjście do teatru, - jako coś, co podnosi jakość życia.
Cóż to za galeria handlowa z bułka tarta na półce? A dla niej - owszem... Malowniczą postacią może być i flegmatyk, i choleryk. Dla mnie była ta dama.
Ooo - a czemu nie chwalić się od czasu do czasu? wiersze są dla ludzi:)
Janusz - tak, ale jak fajnie napisana...:)
sibon - to tylko fragment KOSMOSU, jakim są zakupy w WIELKICH SKLEPACH.
Opisując jakiś temat trzeba wiedzieć, gdzie się zatrzymać, żeby nie zanudzić czytelnika na śmierć.
Yagoda - wcale nie zabłądziłaś. Ja, mimo wszystko, obdarzam moją bohaterke sympatia, własnie z powodu tego zagubienia. Może to wina sklepu, że jest w niej na końcu jakiś wielki żal?
w środku między półkami
z pościelą poduszkami
gdzie ręczniki w tęczowych odcieniach
brązu i szarości
tam się zatrzymam
ależ stąd
nie da się zadzwonić
wszystko jest wytłumione
ciche jakby spało
to skąd
może tam gdzie bagietki...
:) |
dnia 15.07.2016 13:07
Super! dla mnie za krotki:))))czyta sie jednym tchem a potem jeszcze raz!!! Pozdrawia - nowa wielbicielka!!!:)) |
dnia 15.07.2016 17:51
Typowe zakupy - czasami miło, częściej dość :-)
Czytało się dobrze, ale też bym trochę skróciła. Fajne zakończenie...Pozdrawiam |
dnia 15.07.2016 19:09
Pani Małgosiu, link wystarczy ;) Kto zechce, ten sobie poczyta ;)
Bardzo serdecznie :))) |
dnia 16.07.2016 10:14
...kurdesz czytam i czytam i czytam i czytam... jak bym się gdzieś zblizał ale jeszcze nie wiem gdzie. Dziękuję za miłą i intrygującą lekturę jeszcze poczytam.
Pozdrawiam |
dnia 16.07.2016 14:39
RE: M.Sochoń
Też mam już za sobą czas małych dzieci,
większe zakupy robię raz na tydzień, drobne
w tygodniu, od czasu do czasu, zatem da się żyć,
nie jestem obecnie zmotoryzowana, ale nawet gdy byłam
to chodziłam na piechotę po zakupy, ponieważ sklepy były w zasięgu ręki, obecnie mieszkam parę przystanków dalej, ale
też nie jest to duży problem by te dwie siaty przynieść,
czasem całkiem pokaźne:))
Nie czuję też dyskomfortu z braku posiadanego auta,
może dlatego, że wszędzie mam dobry dojazd,
a spacery też lubię, nawet te po zakupy w sumie wolę, niż
jazdę samochodem, już jako dziecko wolałam jeździć pociągiem
niż samochodem, teraz gdzieś dalej wolę samolot niż autokar,
choć w autokarze czuję się pewniej, ale samolotem jest szybciej:))
Sorry odbiegłam od wiersza, trochę mam podobne wrażenie do Yagody, a poza tym wcale nie mam jednoznacznego odbioru co do supersamu, myślę, że ten przysłowiowy supersam może nim nie być, lecz może być to miejsce gdzie podlir źle się czuje, jest w nim wyobcowany, czasem tak bywa np z powodu ostracyzmu, no ale tutaj to podlir jest źle postrzegany, a nie owo miejsce, a jak jest naprawdę, może to hałas miejsca jest nieznośny, a nie zachowanie podlira?
To zależy jak na to patrzeć, sama Autorka raz pisze, iż zachowanie pani jest nie halo, ale za moment pisze, że ją darzy sympatią, zatem nawet Autor ma o niej rożne zdanie, ja też czytając ten wiersz nie mam jednoznacznych doń skojarzeń...
Miłego dnia życzę:) |
dnia 18.07.2016 19:04
Nieźle... chyba jestem chory jakoś czy coś bo szukałem i szukałem :P fajnie było. Nie znam takich ludzi wiec nie wiem czy trafnie ale przekonująco. :)
Pozdrawiam |
dnia 19.07.2016 09:12
Ireno, serdeczne pozdrowienia!
kasandra - zakupy to może być tło dla zabawy i dramatu.
Niepoprawna optymistko, czasem trudno coś określić jednoznacznie. Nasze zachowanie jednego dnia nie musi być dla nas typowe. Tego dnia mogło wydarzyć się coś szczególnego, co wywołało nasze niestandardowe postępowanie.
Ja sama mam różne koncepcje w próbach zinterpretowania tego wiersza.
Zawsze jednak lubię stwarzane przez siebie postacie i chciałabym, żeby lubili je także czytelnicy.
kkb, fajnie, że zajrzałeś dwa razy. I mi zdarza się wracać do niektórych wierszy.
A czy nie znasz "takich ludzi"? Myślę, że znasz.
Ludzie pod wpływem emocji robią czasem dziwne rzeczy, jakby na przekór sobie.
Załóżmy, że kobieta z wiersza zazwyczaj jeździ autobusem. ale, pewnego dnia wpadła w jakiś psychiczny dołek i postanowiła sama sobie dać prezent: pojechać taksówką po zakupy. Dodatkowo, po drodze, sama siebie dowartościowywała, nazywając się wygodną i stylową damą. wprawdzie nie wiedziała jak podać kierowcy adres sklepu, ale jakoś sobie poradziła.
Ze sklepu chciała zadzwonić do kogoś, żeby ten ktoś ją stamtąd zabrał. Ale - nie było zasięgu, a może tamten ktoś nie miał przy sobie telefonu. Ta sytuacja pogłębiła zły nastrój, który towarzyszył jej tego dnia. Pomyślała: Cały świat jest przeciwko mnie!
Kiedy więc ktoś, do kogo wydzwaniała, nareszcie się odezwał - kobieta uznała, że odezwał się "za późno". Teraz, to ona już nie potrzebuje nikogo, nie potrzebuje nawet całego świata. Skoro sobie poradziła jadąc w jedną stronę, poradzi sobie i w drugą.
Myślę, że cała ta historia mogła się skończyć, np. wypłakaniem się nocą w poduszkę.
Mogło tak być?
Ja jestem tez zadowolona z tego, ze chociaż kobieta, być może, sama nie wiedziała gdzie jest, potrafiła to miejsce opisać. Możliwe, że nie potrafiła zdiagnozować swojego nastroju, ale potrafiła go wyrazić.
Ooo napisał "czuć pot". Pot to wysiłek, czasem męczarnia. Jest tez coś takiego, jak zmęczenie psychiczne, nerwowe wyczerpanie.
bo my czasem nie wiemy
jak nazywa się jakaś ulica
ale jak chcemy potrafimy
opisać każde miejsce
... |
dnia 19.07.2016 14:14
:) Fajnie, dzięki za wyjaśneinie, nie myślałem o tym wierszu w ten sposób. Byłem przekonany, że to takich dziuniach, paniach, które nie pokazując dobrze drogi, chcą żeby je czytano, ubiegano się ich względy itd... Fajnie, że taki prozaiczny i lekki a przemyślany i przemycający coś uniwersalnego. Ale sam bym na to nie wpadł.
Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za drogowskazy. |
dnia 20.07.2016 21:21
Przeczytałam sobie raz jeszcze tę prozę, bo wierszem to jednak nazwać nie sposób i powiem tak - dłużyzna razi, a co do zagubienia
to jest przerysowane, bo wystarczy odrobina inteligencji, by się w sklepie połapać, a poza tym można się też spytać o podpowiedź
to żadna ujma, a co do tego, że czegoś ktoś nie wie,
nikt nie jest alfą i omegą, a czy wszyscy potrafimy coś opisać czy nie, to też się z tym stwierdzeniem nie zgadzam, ponieważ nie każdy to potrafi, jeden ma taki dar, inny go nie ma, trzeba też jeszcze mieć trochę wyobraźni, dobrze też gdy się lubi bohaterów swoich treści, tutaj widać coś przeciwnego, Autorka stawia się ponad bohaterką, uważa ją za gorszą, taką, co nawet nie potrafi podać adresu, widać jej jawną niechęć do opisywanej postaci, mimo, że temu przeczy w jednym z komentarzy i pisze iż lubi osoby, które opisuje, ale w innym komentarzu pisze o tym, że bohaterka tekstu jest prostaczką, zatem postawy Autorki są tutaj sprzeczne i wykluczają się nawzajem. |
dnia 21.07.2016 08:27
Niepoprawna optymistko, co jest wierszem, a co nie jest - trudno zdefiniować.
Ja zacytuję tutaj wiersz Grzegorza Wróblewskiego, z jego tomu pt."Kopenhaga". Akurat ten tomik wzięłam właśnie z półki.
O Wróblewskim można znaleźć w sieci m.in. to:
Publikował w wielu antologiach i pismach literackich, m.in. w "Wezwaniu", "Obecności", "NaGłosie", "brulionie", "Kulturze", "Paryskim Kontakcie", "Dekadzie Literackiej", "Tygodniku Powszechnym", "Kartkach", "FA-arcie", "Opcjach", "Kwartalniku Artystycznym", "Pograniczach", "Nowym Nurcie", "Akcencie", "Odrze", "Twórczości", "Arteriach", "Nowym Dzienniku"; w duńskich pismach "Ildfisken", "Hvedekorn", "Banana Split", "Information", "Øverste Kirurgiske", "Apparatur"; w Bośni-Hercegowinie w pismach "Kolaps", "Album", "Diwan"; w "Libra Libera" (Chorwacja); w pismach brytyjskich "London Magazine", "Magma Poetry", "Poetry Wales", "Parameter Magazine", "streetcake magazine", "Cambridge Literary Review", "Poetry London", "Granta"; oraz amerykańskich i australijskich "Chicago Review", "Mississippi Review", "Lyric Poetry Review", "Eclectica", "Word Riot", "Burnside Review", "Common Knowledge", "Absinthe-New European Writing", "3rd bed", "Practice: New Writing + Art", "The Mercurian r11; A Theatrical Translation Review", "Exquisite Corpse", "Underground Voices", "Postmodern Culture", "ACTION YES", "The Nation", "Denver Quarterly", "AGNI Online", "West Wind Review", "Seneca Review", "Colorado Review", "Otoliths", "Jacket Magazine", "Jacket2", "The Brooklyn Rail", "Asymptote", "Anomalous", "Pleiades", "CounterPunch", "The Los Angeles Review", "Fishouse", "Inventory", "Mantis", "6x6".
Dwukrotnie wyróżniony w Konkursie na Brulion Poetycki (1990, 1992), nagroda w konkursie literackim wydawnictwa Brøndum/Aschehoug (Kopenhaga 1995), stypendia literackie Duńskiej Rady Literatury (Dansk Litteraturrådet r11; 1999, 2002, 2004) i Duńskiej Państwowej Fundacji Sztuki (Statens Kunstfond r11; 2000, 2003, 2005, 2015). Nominowany przez The Brooklyn Rail do nagrody Pushcart Prize 2015; nominacja the Science Fiction Poetry Associationr17;s 2016 Dwarf Stars Award (USA) na najlepszy utwór w kategorii wiersza spekulatywnego opublikowanego w 2015.
Należy do Duńskiego Związku Pisarzy (Dansk Forfatterforening).
Tłumaczony m.in. na język duński, angielski, czeski, słowacki, węgierski, słoweński, wietnamski, norweski, szwedzki, rosyjski, hiszpański i niemiecki.
Od 1985 mieszka w Kopenhadze.
A oto wiersz ze str. 32 wspomnianego zbioru:
* * *
Darko - mój znajomy z Sarajewa. Wybaczamy sobie nawet nasze polityczne poglądy. Ale kiedy poczęstował mnie głową bażanta - stanowczo odmówiłem.
N. optymistko. O wierszu "wróbli stad szesnaście" rozmawiałam już z pięćdziesięcioma osobami. Żadnej nie powiedziałam naprawdę, o czym jest ten wiersz. Każda osoba z tej pięćdziesiątki myślała "po swojemu", a ja cieszyłam się z kolejnych rozmów. Z rozmowy z Tobą - tak samo.
Miło, ze zajrzałaś raz jeszcze. |
dnia 21.07.2016 08:30
Myślę, że pod wierszem Grzegorza napisałabyś tak samo, jak pod moim:
"Przeczytałam sobie raz jeszcze tę prozę, bo wierszem to jednak nazwać nie sposób".
Jak Ci się podoba wiersz Wróblewskiego?
Mi się podoba. |
dnia 21.07.2016 08:38
("Kopenhaga" to nie jest zbiór wierszy. To raczej proza. Może szkice o charakterze dziennika. Ale ten zapis - czy nie mógłby być wierszem? ) |
dnia 21.07.2016 19:31
Myślę, że w sumie, to trochę niepotrzebne z mojej strony te rozważania odnośnie tego co jest prozą, a co poezją, po prostu czytając dawne formy nie mam takich zastanowień, ale zostawmy to, bo w faktycznie, to nie jest chyba aż takie ważne...
Co do przytoczonego fragmentu, to powiem szczerze dla mnie to raczej coś w stylu epigramatu, biorąc pod uwagę formę, a co do treści, no cóż społeczeństwo bywa podzielone, akurat w sensie politycznym ten podział widać szczególnie, a głowa bażanta, nie wiem czy wygląda gorzej, niż np prosiaczka na tzw pańskim stole:))
Poza tym, to sądzę, że dobrze, jeśli tekst, obojętnie - wiersz czy proza wywołuje jakieś emocje i odzew, nawet, jeśli nie po myśli Autorki, to jednak chyba najważniejsze, że ma odbiorców i sądzę, że tego warto się trzymać, i tym optymistycznym akcentem - jako optymistka, na dodatek niepoprawna kończę moją zbyt długą tutaj wizytę, za którą to długość przepraszam :) |
|
|