Dym nad kościołem jest
jak podpis nie dowleczony
do końca. Błękitniejąca
przestrzeń nie chce się domknąć.
Widać miasto. Jupiter puszcza
do nas szybkie zajączki.
Przede wszystkim chcielibyśmy
uniknąć dosłowności.
Poranki, jak ten - rzucone
na pastwę przypadkowości -
co znaczą? Lecz zamiast
odpowiedzi błękit pokazuje
nam język i słońce pierwsze
tego dnia strzela do nas
przez zostawione na parapecie
szkło. Tylko dlaczego pokój
zmieniania się raptem w przedział
odjeżdżającego pociągu?
Te i inne pytania, kiedy
odwracasz głowę od okna,
biorąc do płuc ostatni dym.
Wiele zależy od strony, z jakiej
patrzysz, mówi, zdejmując okulary
i zasypiając natychmiast.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1329 Czytań ·
|