dnia 08.06.2016 16:45
świetny!!!
na razie stać mnie tylko na entuzjazm
świetny!!! rzadko zadarzają się takie wiersze, co za refren!... i w ogóle |
dnia 08.06.2016 17:23
Dziękuję! Cieszę się ogromnie. |
dnia 08.06.2016 17:40
O jak ciekawie napisane, wzruszająco i pouczająco :) Pozdrawiam:) |
dnia 08.06.2016 17:52
uwielbiam gołąbki, Babci już nie mam, ale była mistrzynią świata w robieniu gołąbków, a wiersz - bardzo dobrze się czyta, wątek z synem super. |
dnia 08.06.2016 18:06
...relacja z kuchni? Tak - "wiersza"(?) nie dostrzegam |
dnia 08.06.2016 18:22
Codzienność podniesiona do rangi poezji. Porażający czas przeszły... Pozdrawiam. |
dnia 08.06.2016 19:36
Fakt, że niby zwykły dzień, a opisany w sposób piękny i ciepły,
co prawda jak dla mnie to bardziej proza, ale pewnie się mylę,
ponieważ od niedawna zaczynam lubić tzw poezję współczesną,
wcześniej ceniłam głównie wiersze rymowane, ale powoli i do tych białych się przekonuję:)
W każdym razie przeczytałam z przyjemnością i to dużą.
Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 08.06.2016 19:59
powtórzę za Mithotynem |
dnia 08.06.2016 20:00
Zanim się panna
praktycznie oświeci
wierzy że w kapuście
można znaleźć dzieci
ryż lub kaszę z mięsem
pozawijać w trąbki
gotować lub smażyć
i mamy gołąbki
Pozdrawiam.😊 serdecznie.😊. |
dnia 08.06.2016 20:11
i na tym właśnie polega sztuka, by dowolną treść przedstawić w takiej formie, by nabrało rangi wydarzenia.
widać, że nie jest Ci ona obca.
jedno, maciupeńkie ale, miałbym do uwielbiania. albo o jedno za dużo, albo o dwa - trzy za mało. i będzie gone uwielbienia. |
dnia 08.06.2016 20:12
Obraz ciepłej relacji w rodzinie. Potrzebnej a lekceważonej w w zabieganej codzienności. |
dnia 08.06.2016 21:20
Moja żona, jako najmłodsze od dzieciństwa dziecko, wyobrażała sobie, że gołąbki robi się się z gołąbków, takich ptaszków co roznoszą listy, latają nad starówką i robią niezliczoną ilość białoszarych kupek. Była przerażona siadając przy talerzu z gołąbkami. Przyszedł dzień w którym babcia (starsza od plemnika i tego co ogólnie nazywa się prapoczątkiem) powiedziała jej o mielonych świnkach zawijanych w kapustę. Od tego czasu wszystko stało się prostsze, bardziej lekkostrawne i jest do dziś super najmłodszym dzieckiem. Tak to bywa. |
dnia 08.06.2016 21:55
Małgosiu Kapusta ca 2,8 kg po 6 zł za kg? Przepłaciłaś , jak zwykle! Ale lubię twoją rozrzutność. |
dnia 09.06.2016 06:14
za Milianną |
dnia 09.06.2016 06:52
Ciepłe zapiski dnia codziennego / a może niecodziennego bo gołąbków nie robi się co dnia/, ale liryki wśród tych liści kapusty nie dostrzegam. |
dnia 09.06.2016 06:53
Ciepłe zapiski dnia codziennego / a może niecodziennego bo gołąbków nie robi się co dnia/, ale liryki wśród tych liści kapusty nie dostrzegam. |
dnia 09.06.2016 16:24
ale ten świat mały, też lubię gołąbki :) pycha, |
dnia 09.06.2016 17:36
Dobry wieczór. Dziękuję za wpisy pod wierszem!
mgnienie - pouczająco, bo babcie to skarbnice wiedzy, a ciekawie, bo się postarałam:)
frogiszcze - a ja nie miałam okazji jeść gołąbków zrobionych przez żadną z moich babć. Miło mi, ze wiersz się spodobał.
Mithotyn - relacja z kuchni to 3/27 wiersza. Przedprzedostatnia cząstka tekstu. Nie wiem, dlaczego tak dziwnie odczytałeś. Najpierw jest poczekalnia u dentysty, a tam babcia rysuje w powietrzu kapustę. Później... A zreszta - przeczytaj jeszcze raz. Wzmianka o garnku (kuchnia) - jest naprawdę dużo dalej.
To nie jest relacja z kuchni.
Niepoprawna optymistka - ja traktuję ten tekst jak wiersz. Cieszę się, że lektura sprawiła ci przyjemność i ze zechciałaś mi to powiedzieć. Dzięki!
Milianna - a więc moja odp. dla Mithotyna jest też adresowana do Ciebie.
Alfredzie, opowiadać dzieciom, że zostały znalezione w kapuście to nieodpowiedzialność! Słyszałam o takim przypadku. Dziewczynka, której przedstawiono tę bajkę, zobaczyła raz w talerzu z kapuśniakiem kawałek mięsa i wpadła w histerię. I ja pozdrawiam.
tomnasz - przyjrzę się raz jeszcze temu uwielbianiu:)) Dzięki!
koma17 - tak.
Ooo - właściwie dlaczego mielone świnki zawijane w kapustę nazywa się gołąbkami? I jeszcze to przysłowie - Pieczone gołąbki same nie lecą do gąbki. Też jakieś straszne. Latające pieczone gołąbki. To powiedzonko, powtarzane przez rodziców dzieciom bez wyjaśnienia może pobudzać wyobraźnię. Ja właśnie z tego powodu w dzieciństwie myślałam o tej potrawie tak samo jak Twoja żona.
Janusz Gierucki - a ja Twoją obecność.
Juliusz Karowadzi - cóż. Mimo, że wyrażasz rozczarowanie (za M. i M.), dziękuję, że o tym napisałeś.
IZa - to nie jest wiersz o robieniu gołąbków. Ale skoro tak go zobaczyłaś, to taki jest dla Ciebie.
Ja spróbowałam przedstawić kapustę jak różę.
Kapusta w tym wierszu jest moim zd. całkiem dobrym symbolem miłosci babci do wnuczka i wnuczka do babci.
Spójrz, jaka jest piękna, wręcz idealna:
biało-zielona
lekko spłaszczona
bez żadnego pękniętego listka
ważąca dwa osiemdziesiąt
Sercem patrz.
Robert Furs - no to trafiłam:)) |
dnia 09.06.2016 17:40
silva! Tobie też dziękuję za wizytę i słowa. Niechcący przeskoczyłam Twój komentarz jak wróciłam na chwilę do tekstu, żeby policzyć dla Mithotyna ile wersów ma relacja z kuchni. Pozdrawiam. |
dnia 09.06.2016 19:12
...tak, tak - poprawiaj sobie nastrój liczeniem (różaniec weź) |
dnia 09.06.2016 21:23
Kilkakrotnie czytałam, jednak tak do końca nie jestem przekonana. Za dużo bowiem tych "miał'ów" [aż cztery w bliskim sobie sąsiedztwie], które by można spróbować "rozgęścić" w formie zamienników jak na przykład i według mnie - frazę:
"czekanie wydłużało się
u dentysty był trudny pacjent"
I jeszcze dodam jak wyjaśniano w moim galicyjskim domu nazwę samych gołąbków:
ten farsz owinięty w listek kapusty przypominał swym wyglądem śpiącego gołąbka...
:))) |
dnia 10.06.2016 11:37
ale fajny świeży powiew (niech tam sobie czapusie pozakładają;)...pozdrawiam, Zyga |
dnia 11.06.2016 13:19
Podoba się.
O. |
dnia 12.06.2016 09:54
Mithotyn - Ty tez sobie popraw. Policz kropki: .................................................................................................................................................................................................................................
I jeszcze te:
.........................................................
abirecka - śpiące ptaki, z głowami pod skrzydłem - rzeczywiście coś w tym jest. co do miałów - słowa w niektórych układach zyskują, a w innych tracą melodię. Dentysta miał trudnego pacjenta brzmiało mi lepiej niż u dentysty był trudny pacjent. Czasem idę na kompromis z wierszem i odpuszczam jedną dbałość na rzecz kolejnej.
zyga66 - Odpozdrawiam! :))
Ola Cichy - dziękuję. |