messal istnieje, któż temu zaprzeczy
kiedy na ziemi w sferze wyobraźni
przetykasz myśli przez wiedzę w obecność
wyższych poziomów maciupkich jak słońce
któż powie - nie ma, nie było, nie będzie,
będąc drobiną w mechanizmie zdarzeń
kiedy - gdzie, po co - brzmią obcojęzycznie
wyrozumiałe tylko sobie samym
a kiedy nagle noc momentem pędu
zasuwa jasność na odległość gwiazd i
nie ma na ziemi miejsca pod poduszkę
wirujesz pewny że inni się kręcą
a ty jak skała która dla przestrzeni
stanowi przepaść na skraju poznania
równasz przeszłości do występku dziecka
i obyś miał co komu tam zarzucić
gdyż czas jest sędzią który w piruety
zmarszczki ci supli węzłem paragrafów
aż kiedyś w końcu przewiniesz sam przez się
skruszony wieścią o bycie w messalu.
|