Gdy nadchodzą wątpliwości.
Małej, wielkiej treści.
Z tartaru powieści.
Wciągasz szarotki niemotki.
Ponownie pod ziemię.
Zatopione w klęsce rozkładu.
Antyutopia, utrapiona głupota.
Wyrok powinna była zauważyć
już w fotografiach z nim oglądanych.
I wtedy nadchodzą wątpliwości.
Brylantowe
Płasko wykrzywiony lud.
Czekało tyle serc
na szkarłatną śmierć.
Wygląd zewnętrzny
To, co daje poczucie uzewnętrznienia uwewnętrzniam.
Zawiązuję na kokardę supłem fałszywej dumy.
Na ciele wypisane wzory trygonometryczne.
Bo nie chcę być posyłana na stos niepamięci.
Ze stu twarzy popamiętam tę, która na mnie nie spojrzała.
Doglądam miejsca, w którym zastanawiam się, które z moich kłamstw jest najbardziej prawdziwe.
Co tydzień, co noc wychodzę.
Połykałam płomienie, a potem znowu buduję domki dla
pszczółek i ptaszków.
Dodane przez Kira
dnia 10.04.2016 20:34 ˇ
8 Komentarzy ·
466 Czytań ·
|